Do klasycznych dzieł mistrzów dokleja komiksowe dymki, które w zabawny, często absurdalny sposób komentują rzeczywistość. Profil na Facebooku zyskał ogromną popularność. Od momentu jego założenia - wrzesień 2012 roku - "polubiło" go ponad 76 tys. osób. I każdego dnia liczba się powiększa. Wystawę popularnych memów można oglądać w kawiarni Fama w ramach festiwalu Underground/Independent zorganizowanego przez Białostocki Ośrodek Kultury.
Z Internetu do druku
Wiadomo, że mieszka w Białymstoku. Jest po trzydziestce. Uczy angielskiego. Studiował sztuki piękne. Twórca strony woli jednak pozostać anonimowy. Skąd wzięły się Sztuczne Fiołki? Zaczęło się od niezobowiązującego obrazka wrzuconego na prywatną ścianę na Facebooku. Znajomi, którzy nie chcieli szperać w profilu autora, zasugerowali stworzenie strony z memami. A nazwa? Pierwszy człon pochodzi od "sztuki", drugi - od ulubionych "Listów z fiołkiem" Konstantego I. Gałczyńskiego.
Na internetowym fenomenie nie koniec. Od niedawna Sztuczne Fiołki są drukowane. Twórca strony rozpoczął współpracę z magazynem "Duży Format" Gazety Wyborczej.
"Przepraszam, prezydent Białegostoku?"
Na wystawie w Famie prezentowanych jest ponad 20 prac. Wśród nich obrazy takich artystów, jak Georges-Pierre Seurat czy Pablo Picasso. Wszystkie obowiązkowo opatrzone zabawnym komentarzem. Kubistyczna kobieta mruczy pod nosem: "A mówili mi, żebym nie czytała Derridy". Na innym obrazie dialog syna i ojca: "- Tata, a ilu twoich znajomych się ochrzciło? - Żaden. Wszyscy zostali ochrzczeni".
Podczas pierwszej prezentacji "Fiołków" w rodzinnym Białymstoku nie mogło zabraknąć wątków lokalnych. Bohaterowie obrazu Honoré Daumiera prowadzą rozmowę: "- Przepraszam, prezydent Białegostoku? - Tak, słucham. - Podobno mieszkańcy pana miasta cieszą się wyjątkowo piękną zielenią. - Tak, ale zapewniam pana, że robimy wszystko co w naszej mocy, by to zmienić". Szkoda, że na wystawie nie pojawił się szeroko dyskutowany w sieci obraz z wymownym komentarzem: "- Co tam kopiecie, Tadeuszu? - Przejście podziemne dla pieszych. To znak metropolitalności".
Polska rzeczywistość z prześmiewczym komentarzem
Nieprzebierające w słowach komentarze dotykają różnych dziedzin - polityki, religii czy sytuacji gospodarczej. A dymki umieszczane są przy dziełach mistrzów - postimpresjonisty Vincenta van Gogha, niderlandzkiego malarza Hieronima Boscha czy francuskiego przedstawiciela romantyzmu Eugène Delacroix. W Sztucznych Fiołkach - jak w krzywym zwierciadle - przegląda się rzeczywistość.
Jak w jednym z wywiadów przyznał autor, Fiołki to "sposób na odreagowanie frustracji". Nie wszystkim jednak ten sposób odreagowania przypadł do gustu. We wrześniu zeszłego roku głośno było o incydencie w Częstochowie. Z plenerowej wystawy w ramach festiwalu sztuk wizualnych ART.eria zniknęły cztery obrazy, które krytycznie odnosiły się do sfery religii. Odnalazły się później w budynku kurii biskupiej.
To wydarzenie przyniosło projektowi jeszcze większy rozgłos. Fanpage rośnie w siłę, a odzew na prezentowaną twórczość jest ogromny. Nawet ponad dwa tysiące "lajków" osiągnęły niektóre z prac, a ich "udostępnienia" idą w setki.
anna.d@bialystokonline.pl