Chodzi o pacjenta z ciętą raną brzucha. Mężczyzna w niedzielę (15.12) chciał uzyskać pomoc w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Ciężko ranny pacjent został jednak odesłany do znajdującego się obok Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.
- Rejestratorka poinformowała, że oddział chirurgiczny, który może zaszyć ranę znajduje się w pobliskim szpitalu wojewódzkim. To był błąd - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniki USK.
Pacjent jednak otrzymał pierwszą pomoc na miejscu. Następnie zdecydowano o przyjęciu go na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Ranny jednak nie poszedł tam, gdyż udał się do szpitala wojewódzkiego.
Co ciekawe, nikt ostatecznie nie potrafi wyjaśnić, dlaczego ranny pacjent zdecydował się szukać pomocy w sąsiedniej placówce. Nagrania szpitalnego monitoringu pokazują, że ranny pacjent faktycznie został opatrzony w USK. Następnie, czekając na lekarzy, wyszedł i udał się do szpitala wojewódzkiego, gdzie otrzymał kompleksową pomoc medyczną. Sprawę wyjaśnia Narodowy Fundusz Zdrowia oraz policja. Po nagłośnieniu sprawy przez media zainteresował się nią także krajowy konsultant do spraw ratownictwa medycznego.
lukasz.w@bialystokonline.pl