Stłuczka czy wypadek?
- Na wstępie powinniśmy rozróżnić dwa podstawowe pojęcia. Ze stłuczką (lub też kolizją) mamy do czynienia, gdy w zdarzeniu drogowym, w którym braliśmy udział, nie ma ofiar śmiertelnych ani osób z poważnym uszczerbkiem na zdrowiu. W przeciwnym razie mówimy zaś o wypadku – wyjaśnia Grzegorz Król, kierownik serwisu Centrum Motoryzacyjnego Martom.
Kolizje z reguły wiążą się też z dużo mniejszymi uszkodzeniami pojazdów. W takim przypadku nie ma na ogół potrzeby wzywania policji.
Co istotne, przy stłuczkach nie musimy też pozostawiać aut w miejscu zdarzenia. Jeśli szybko i sprawnie określimy, z czyjej winy ona powstała, a uszkodzenia samochodów nie wymagają skorzystania z pomocy drogowej, dalsze postępowanie możemy przenieść w miejsce, w którym nie będziemy tamowali ruchu drogowego.
- By wykluczyć przy tym ewentualne późniejsze nieporozumienia, warto zrobić kilka poglądowych zdjęć przedstawiających całą sytuację z różnych ujęć – podpowiada Grzegorz Król.
Następnym krokiem będzie spisanie oświadczenia. Dobrze, abyśmy zawczasu przygotowali sobie druk na wypadek podobnego zdarzenia, który później tylko uzupełnimy wszelkimi potrzebnymi danymi. Warto taki formularz wydrukować i wozić ze sobą w schowku.
W sytuacji, gdy podobnego formularza nie mamy, wystarczy nam zwykła kartka papieru, na której powinny znaleźć się wszystkie dane uczestników kolizji (w tym numery ubezpieczenia), jej przebieg i podpisy obu stron.
Wypadek – i co dalej?
Zupełnie inaczej postępujemy w razie wypadku drogowego, gdzie nie obejdzie się bez interwencji odpowiednich służb. Pierwszym krokiem jest tu ustalenie liczby ewentualnych ofiar i określenie stanu zdrowia poszkodowanych. Później zawiadamiamy pogotowie i w razie potrzeby przystępujemy do udzielania pomocy rannym.
Jeśli tylko mamy taką możliwość, miejsce zdarzenia powinniśmy dobrze oznaczyć. By uprzedzić innych kierowców przed niebezpieczeństwem, włączamy światła awaryjne i w odpowiedniej odległości ustawiamy trójkąt ostrzegawczy.
Z całą pewnością nie powinniśmy przy tym przemieszczać naszych pojazdów. Z tym czekamy do przyjazdu policji, która na podstawie własnych pomiarów, opisu zdarzenia czy zeznań świadków określi sprawcę i prawdopodobne przyczyny.
Zdarzenia parkingowe
Na koniec warto wspomnieć też o tzw. zdarzeniach parkingowych. W pojęciu tym mieszczą się wszelkie wgniecenia, zarysowania czy stłuczki, które powstają bez naszego udziału.
- Niestety, w większości przypadków ustalenie winnego okazuje się niemożliwe. Zawsze warto jednak spróbować – sprawdzić, czy nie ma w pobliżu kamery monitoringu, która mogła coś zarejestrować oraz poszukać potencjalnych świadków – dodaje Grzegorz Król, ekspert Grupy Martom.
W takiej sytuacji możemy też wezwać policję, która potwierdzi miejsce zdarzenia. Mimo to, bez danych sprawcy wszelkie tego typu uszkodzenia będziemy musieli usuwać we własnym zakresie – korzystając z ubezpieczenia (AC) lub też z prywatnych funduszy.
lukasz.w@bialystokonline.pl