Sprawa dotyczy 31-letniego pracownika jednej z białostockich spółek, która zajmowała się sprzedażą samochodów. Firma przeprowadziła inwentaryzację, z której jasno wynikało, że brakuje 14 aut. O wyjaśnienia poproszono jednego ze sprzedawców - Łukasza D. Mężczyzna przyznał się, że ukradł samochody o łącznej wartości 400 tys. zł. O sprawie została zawiadomiona policja.
Prokuratura zastosowała wobec złodzieja środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu. Jak ustalili śledczy, mężczyzna zajmował się kradzieżą od ponad roku. Nie było to trudne. Łukasz D. podrabiał faktury, z których wynikało, że auta zostały sprzedane, a pieniądze trafiały na konta jego znajomych (rachunek 31-latka miał być zablokowany przez komornika). Z faktur wynikało, że auta kupowało małżeństwo Agnieszka i Grzegorz A., którzy prowadzą w Dąbrowie Górniczej komis samochodowy.
Okazało się jednak, że małżeństwo również nie ma o niczym pojęcia i nie wiedzieli, że dostają auta, które pochodzą z przestępstwa. Para straciła blisko 500 tys. zł. Oskarżony początkowo nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów, jednak później wyjaśnił śledczym, że musiał oddać pieniądze koledze, a nie miał sposobu, aby je zarobić. Wkrótce Łukasz D. stanie przed sądem.
lukasz.w@bialystokonline.pl