Jak nie drzwiami, to oknem
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku zdecydowała o niewszczynaniu śledztwa w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej Bartłomieja Misiewicza. Wydawało się, że sprawa słynnej afery klubowej została zakończona. Nic bardziej mylnego. Krzysztof Truskolaski, poseł Nowoczesnej, nie składa broni. Tym razem za oręż posłużyły mu interpelacje, które wysłał do trzech różnych podmiotów.
- Oceniam decyzję prokuratury negatywnie. Nie uznali oni wykorzystania służbowego pojazdu do przejazdu na dyskotekę za czyn zabroniony. Ja uważam inaczej. Czy będzie to teraz normalne, że pracownicy ministerstw będą jeździć na dyskoteki służbowymi autami? - pyta poseł Truskolaski
Pierwsza z trzech interpelacji nie dotyczy jednak sytuacji z Białegostoku. Została skierowana do szefa MON Antoniego Macierewicza oraz premier Beaty Szydło i chodzi w niej o rolę, jaką pełni obecnie Bartłomiej Misiewicz w resorcie obrony narodowej.
- Chciałbym się zapytać ministra Macierewicza i panią premier Beatę Szydło, co tak naprawdę robi teraz Bartłomiej Misiewicz. Wczoraj pani premier powiedziała, że sprawa pana Misiewicza jest już załatwiona. Pytanie, czy chodziło o sprawę z prokuraturą, czy jakąś inną. Usłyszeliśmy także, że nie pełni on żadnej funkcji kierowniczej, dlatego chciałbym spytać, jaką funkcję pełni oraz ile wynosi koszt jego zatrudnienia? - mówi Krzysztof Truskolaski.
Co, gdzie, ile?
W uzasadnieniu prokuratury można przeczytać, że Bartłomiej Misiewicz, "jako Szef Gabinetu Politycznego Ministra Obrony Narodowej, był dysponentem pojazdu funkcyjnego z kartą drogową A, co uprawniało go do wyłącznego dysponowania służbowym samocho0dem osobowym bez ograniczenia limitu kilometrów". Krzysztof Truskolaski chciałby więc także wiedzieć, ile razy rzecznik MON korzystał z tego przywileju i poprosił o listę podróży z podziałem na prywatne i służbowe oraz o wykaz miesięcznych kosztów takich wojaży.
Drugie pismo złożone przez posła jest skierowane do Państwowej Inspekcji Pracy. Zastanawia się on, czy kierowca, który towarzyszył Bartłomiejowi Misiewiczowi podczas imprezy w białostockim klubie, nie przekroczył czasu pracy.
- Czy kierowca, który rano zaczął pracę, a dopiero późną nocą, a właściwie następnego dnia, ją skończył, nie przekroczył czasu pracy? Wszyscy przecież wiemy, że kierowców obowiązuje czas pracy. Ze względu na to, że cały dzień pan Macierewicz i pan Misiewicz brali udział w delegacjach, a później pan Misiewicz jeszcze zabrał kierowcę na dyskotekę. Pytanie jest, czy nie pracował on za długo - mówi Krzysztof Truskolaski.
Tutaj jednak pan poseł najwidoczniej się pomylił. Osławiona impreza odbyła się dzień przed przyjazdem Antoniego Macierewicza do Białegostoku, a nie w dniu jego wizyty w naszym regionie. Można przypuszczać, że zostanie ona uznana za bezpodstawną.
Adresatem trzeciej interpelacji jest natomiast wicepremier Mateusz Morawiecki, a to dlatego, że poseł Truskolaskich chce wiedzieć, czy Bartłomiej Misiewicz płaci podatki za prywatne używanie pojazdów służbowych, co jest obowiązkiem.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl