Jeszcze chwila, jeszcze kilka takich spotkań i na hasło "Śląsk Wrocław" białostoczanki będą chować swe dzieci do piwnic, a białostoczanie przestaną chodzić do fryzjera, bo na głowie żadnego - z powodu nerwów - nie zostanie ani jeden, nawet siwy, włos. Taki właśnie postrach sieją w stolicy Podlasia piłkarze z Dolnego Śląska. Jesienią Marcin Robak i spółka ograli bowiem Jagę 4:0, w piątek (8.03) dołożyli do tego pewny triumf w stosunku 2:0, a jakby tego było mało, w sobotę (9.03) bolesną lekcję futbolu otrzymali także juniorzy starsi, którzy polegli z rówieśnikami z Wrocławia aż 0:4.
A tak już całkiem poważnie, to inauguracja rundy wiosennej w wykonaniu podopiecznych Wojciecha Kobeszki, jest do jak najszybszego zapomnienia. Żółto-Czerwoni na własnym terenie ulegli bowiem rywalom bardzo wyraźnie, a na pochwały zasługuje jedynie Błażej Niezgoda, który wybronił dwa rzuty karne. Pozostali zawodnicy spisali się zdecydowanie poniżej oczekiwań, stąd też łatwa wygrana przyjezdnych. Na listę strzelców wpisali się Bartosz Boruń (dwukrotnie), Tomasz Mamis oraz Aleksander Paluszek.
Najbliższą okazję do rehabilitacji młodzi Jagiellończycy będą mieli w przyszłą niedzielę (17.03), kiedy to przyjdzie pora na wyjazdowy bój z Escolą Varsovia Warszawa.
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 0:4 (0:1)
Bramki: Bartosz Boruń 10, 62, Tomasz Mamis 75, Aleksander Paluszek 83k
Jagiellonia Białystok (skład wyjściowy): Niezgoda - Wolanin, Płoszkiewicz, Czerech, Huczko - Orpik, Struski - Matus, Sakowicz, Wasilewski - Twarowski
rafal.zuk@bialystokonline.pl