Pola. Pola i łąki, bagna i pustkowie, a wśród nich domki drewniane, opalane węglem i lekceważące wszelkie przepisy bezpieczeństwa ppoż. Brzydko, szaro i nieestetycznie – tak było na Skorupach jeszcze kilka lat temu. A dziś?
Dziś osiedle doskonale odnajduje się w realiach nowoczesności. Jak trzeba – odnawia "domki starowinki" nową elewacją. Jak trzeba – bruk zamienia na asfalt i równą kostkę. Jak trzeba – pustkowia zamienia w blokowiska. Z czasem, z postępem, z osiągnięciami.
Kiedyś trochę strach było pojawiać się na Skorupach. W ruinach drewnianych domów czaił się żul albo bandyta, ze zwęglonych ościeżnic raz po raz wychodził ktoś po zakupy albo z pieskiem na spacer. Z czasem i z postępem nie znikły zwęglone odrzwia, ale zrobiło się jakoś tak jaśniej. W przemysłowej części dzielnicy na stałe zagościły sklepy a część mieszkalna ciągle się cywilizuje.
Ludzką twarz Skorup odzwierciedla też podstawówka – która z roku na rok wskakuje wyżej w rankingach placówek edukacyjnych Białegostoku. Ewolucja, jaką przechodzi osiedle, nie ma podobnej w naszym mieście. Dla "obcych" jest to dzielnica właściwie nieznana – ale mieszkańcy i sąsiedzi obserwują te przemiany z uśmiechem na ustach.
Nowoczesne Skorupy to miejsce, którego nie znają białostoczanie. Mało kto wie, że na bagnach, tuż za spróchniałymi chatami, wystrzeliły w górę piękne bloczki – estetyczne, nowoczesne, kolorowe, z piękną panoramą i widokiem na sawannę. Oznacza to napływ ludności młodej, dynamicznej, oznacza dalsze przeobrażenia osiedla – oczywiście na plus.
Kto nie mieszka na Skorupach, niewiele o nich wie. Bywamy tam tylko przejazdem. Tymczasem osiedle żyje i ma się coraz lepiej. Warunków do spacerowania co prawda specjalnie nie ma, ale warto zajrzeć i przekonać się, czy mam rację.
24@bialystokonline.pl