Marsz Jedności przeszedł przez centrum Białegostoku we wrześniu 2011 roku. Wzięli w nim udział m.in. politycy, przedstawiciele władz miasta oraz mieszkańcy. Został on zorganizowany po serii incydentów o charakterze nacjonalistycznym i antysemickim, jakie miały miejsce w naszym województwie. Marsz próbowała zakłócić kilkudziesięcioosobowa grupa mężczyzn. Krzyczeli oni m.in. "Naszą bronią nacjonalizm", "Nie przepraszam za Jedwabne", "Polska cała tylko biała". Policja nie podjęła interwencji i nikogo w tym czasie nie zatrzymano.
Ostatecznie oskarżono pięciu młodych mieszkańców Białegostoku w wieku od 20 do 26 lat. W czasie rozprawy nie przyznali się oni do zarzucanych im czynów. Sąd uznał ich jednak za winnych, jednego z oskarżonych skazał na 10 miesięcy więzienia, pozostałych czterech - na pół roku pozbawienia wolności, zawieszając wszystkim wykonanie kar na 3 lata. Czterech mężczyzn musiało też zapłacić po 500 zł grzywny.
- Apelację od wyroku złożyło trzech białostoczan i obrońca czwartego. W trzech apelacjach są wnioski o uniewinnienie, jeden mężczyzna prosi o łagodniejszą karę ograniczenia wolności - mówi Przemysław Wasilewski, rzecznik Sądu Okręgowego w Białymstoku.
Przypomnimy, że kilka miesięcy temu sąd skazał też 13 mężczyzn obwinionych o zakłócanie Marszu Jedności. Sąd ukarał ich grzywnami. Te wyroki są już prawomocne.
lukasz.w@bialystokonline.pl