Skazani z aresztu śledczego będą naprawiali budy dla psów z białostockiego schroniska. A jest co robić, ponieważ schronisko ma dużo bud, które nie nadają się już do użytkowania. Trzeba je kompletnie odnowić, łącznie z podłogami, ścianami, ociepleniem oraz dachem. To bardzo ważne, kiedy temperatury spadają poniżej zera.
- Współpraca ze schroniskiem w Białymstoku trwa już wiele lat, wielokrotnie areszt przekazywał koce, sienniki i miski dla psów. Także Zakład Karny przy ul. Hetmańskiej współpracował ze schroniskiem. W 2016 r. podpisane zostało porozumienie, no mocy którego w białostockim schronisku pracowało nieodpłatnie kilku skazanych. Odnośnie naprawy psich bud jest to pierwsza nasza akcja - podkreśla Michał Zagłoba, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Białymstoku.
Osadzeni do tego typu prac zgłaszają się dobrowolnie. Zwykle chętnych jest więcej niż wolnych miejsc.
- Udział skazanych w zajęciach pomocowych nie ma wpływu na długość wyroku, natomiast aktywność skazanego, samodyscyplina, stosunek do przestępstwa i swojego postępowania, zachowanie w zakładzie karnym to przykłady czynników mogących rzutować na udzielenie skazanemu przez sąd warunkowego zwolnienia. Więzienie to miejsce, gdzie trzeba zdefiniować się na nowo. Można przesiedzieć kilka lat nie angażując się żadne proponowane inicjatywy. Można też spróbować odnaleźć w więzieniu coś dla siebie i nadać tej izolacji sens - podkreśla Michał Zagłoba.
Łącznie białostocki areszt jest w stanie pomieścić 713 osadzonych. Najczęściej pojemność ta wykorzystywana jest w 90%.
dorota.marianska@bialystokonline.pl