Faworyt zagrał jak faworyt
Przy okazji środowego (8.11) starcia Resovii z Jagiellonią zdecydowanie większe szanse na awans dawano gościom z Białegostoku i dziwić to nie może, bo na stadionie w Rzeszowie oglądaliśmy pojedynek absolutnej rewelacji tego sezonu z drużyną z dolnych rejonów I ligi. Duma Podlasia nie zawiodła i do kolejnej rundy dostała się w bardzo dobrym stylu.
- Gratulacje dla drużyny za zwycięstwo, a dla kibiców za wsparcie w kolejnym spotkaniu. Pokonują duże odległości, więc należą im się duże podziękowania. Cieszymy się, że przeszliśmy do kolejnej rundy, że wygraliśmy, że sprostaliśmy roli faworyta, a to nie jest łatwa sprawa. Trzeba to potwierdzać. Chcę podkreślić bardzo dobrą jakość płyty, na której było rozgrywane spotkanie. Dla takiego zespołu jak my, jest to bardzo istotny element - powiedział po triumfie Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.
Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Dumy Podlasia został zapytany o Dusana Stojinovicia. Mimo licznych zmian w składzie ten nie wystąpił jednak w rywalizacji z Resovią.
- Drużyna potrzebuje balansu. Nie mogę wywrócić do góry nogami tej naszej powtarzalności w składzie i zrobić zbyt wielu zmian. To są moje decyzje personalne. Każdy chce grać dużo i dostawać swoje szanse. Dusan ciężko pracuje i na pewno w przyszłości na tę szansę występu sobie zasłuży. Dziś podjąłem takie decyzje personalne, a nie inne - oznajmił Siemieniec.
Gwiazda białostockiego zespołu powoli puka do pierwszego składu
W Rzeszowie w drugiej połowie, a konkretnie od 68. minuty, zobaczyliśmy na murawie Jesusa Imaza. Ten wrócił już do zdrowia po kontuzji, a czy wystąpi on w pierwszym składzie podczas zbliżającej się potyczki z Koroną? Tego na razie nie możemy być pewni.
- Jesus jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem. Chcemy, żeby szybko był do naszej dyspozycji, próbujemy go mądrze wprowadzać. Dzisiaj wrócił w momencie, kiedy nie mamy czasu na proces treningowy, tylko po prostu gramy i trudno zawodnika po urazie wprowadzać, kiedy cały czas się gra, a tego treningu nie ma zbyt dużo. Co do jego występu w kolejnym meczu, to zrobimy tak, by było dobrze. Wspólnie o tym rozmawiamy i zobaczymy, jakie decyzje zapadną przed samym spotkaniem - stwierdził opiekun Żółto-Czerwonych.
Kilka zdań o pucharowym starciu powiedział też trener gospodarzy.
- Gratuluję Jagiellonii awansu do kolejnej rundy Pucharu Polski. Staraliśmy się dzisiaj na tyle, na ile mogliśmy. Były momenty lepsze i gorsze. Szkoda, że po naszym prezencie Jagiellonia zdobyła dwie bramki, to nas trochę boli. Chcieliśmy grać od tyłu, przytrafiły nam się błędy, a rywal jest zespołem klasowym i te wpadki wykorzystał bardzo szybko. Jagiellonia to taka drużyna, która nawet w Ekstraklasie strzela po kilka goli. I to takim przeciwnikom jak Lech Poznań, Cracovia czy Stal Mielec. My schodzimy więc z boiska smutni, że nie awansowaliśmy dalej, ale nie jesteśmy załamani z tego powodu. Sądzę, że pokazaliśmy się mimo wszystko w sposób pozytywny. Teraz skupiamy się już tylko na lidze - oznajmił Mirosław Hajdo, szkoleniowiec Resovii.
rafal.zuk@bialystokonline.pl