Do zdarzenia doszło 7 kwietnia, kiedy to do 34-letniego Pawła Klima wezwano karetkę pogotowia. Mężczyzna miał schizofrenię i wyniku przerwy w braniu leków miał silne wahania nastrojów. Załoga karetki uznała za konieczne interwencję policji. Paweł Klim nie chciał opuścić balkonu. Kiedy funkcjonariusze próbowali go stamtąd wyciągnąć, stał się agresywny: kopał i gryzł. Po dłuższej szamotaninie policjantom udało się go obezwładnić, ale 34-latek stracił wtedy przytomność. Po skutecznej akcji reanimacyjnej karetka zabrała go do szpitala. Tam zmarł dwa dni później.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi obecnie Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. Wcześniej policja podjęła wewnętrzne czynności proceduralne, które miały na celu sprawdzenie, czy interwencja została przeprowadzona zgodnie z procedurami. Wówczas nie wykryto żadnych uchybień, chociaż do wydania ostatecznej opinii konieczne były wyniki sekcji zwłok Pawła Klima.
Te przedstawił w poniedziałek (20.06) Zakład Medycyny Sądowej w Białymstoku. Jako przyczynę śmierci podano niewydolność wielonarządową, do której doszło w związku z niedotlenieniem, spowodowanym przez nagłe zatrzymania krążenia i oddychania.
Przeprowadzono także badania mikro- i makroskopowe, które nie wykazały zmian urazowych ani chorobowych wyjaśniających tę przyczynę zgonu. Nie wiadomo również, dlaczego dochodziło do zatrzymania krążenia i oddychania.
- W praktyce sądowej są znane takie przypadki, kiedy do niedotlenienia dochodzi po użyciu siły fizycznej. Planujemy powołać kolejnych biegłych, niekoniecznie z Białegostoku, którzy będą mogli na podstawie własnych doświadczeń odnieść się do zaprezentowanych już wniosków - poinformował Zbigniew Czerwiński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Prokurator planuje także przesłuchać w najbliższym czasie policjantów w charakterze świadków. Będą oni mogli skorzystać z prawa do odmowy zeznań.
kamila.ausztol@bialystokonline.pl