Starcie BAF Bonito z Jagiellonią przyciągnęło do hali Szkoły Podstawowej nr 24 mnóstwo kibiców, a ci nie mogli narzekać na nudę. Derbowa rywalizacja przyniosła mnóstwo emocji i - co najważniejsze - padł dużo goli. Ostatecznie po bardzo interesującej rywalizacji awans do dalszej fazy Pucharu Polski wywalczył futsalowy zespół Jagiellonii, który wygrał sobotnią potyczkę 5:3.
- Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze, bo już w 3. minucie Piotr Skiepko wypatrzył Dzianisa Samsonova, ten zmylił bramkarza i dał nam prowadzenie. Gospodarze dosyć szybko złapali 5 fauli i z przedłużonego rzutu karnego prowadzenie podwyższył Mateusz Łabieniec. W 16. minucie było już 3:0, bo dwójkową akcję zaliczyli nowi zawodnicy. Nuno Sanches podał do Igora Eduardo, który z lewej strony oddał strzał w kierunku bramki, przed bramkarzem był lekki rykoszet i ostateczne sędziowie zaliczyli to trafienie jako gol samobójczy Kamila Gryki. Pierwsza połowa zakończyła się naszym prowadzeniem 3:0, a mogło być ono wyższe, gdyż Mateusz Łabieniec nie wykorzystał drugiego przedłużonego karnego. Drużyna gospodarzy też miała swoje akcje, ale bezbłędny w swych interwencjach był Yurii Kozachenko. Druga odsłona to zupełnie inne oblicze naszej drużyny. Najpierw nic nie zapowiadało emocji, bo już w 24. minucie prowadziliśmy 4:0. 120 sekund później Bonito zdobyło jednak pierwszą swoją bramkę i w nasze szeregi wkradła się niepotrzebna nerwowość, popełnialiśmy dużo fauli, które zaowocowały dwoma przedłużonymi karnymi w 37. minucie. Na tablicy widniał wynik 3:4, a do końca spotkania pozostawały 3 minuty. Na szczęście to my zadaliśmy ostateczny cios. Współpraca i szybka wymiana podań pomiędzy Grzegorzem Haraburdą i Igorem Eduardo zakończyła się bramką tego drugiego i również Brazylijczyk mógł się cieszyć z gola w debiucie. Do końca meczu więcej trafień już nie było, dlatego zwyciężyliśmy derbowy pojedynek 5:3. Cieszy awans, ale nasza gra, szczególnie w drugiej odsłonie, pokazała, że jest jeszcze sporo do poprawy - w ten sposób pucharową potyczkę opisuje Jagiellonia Białystok.
Kolejna drużyna ze stolicy Podlasia, a więc Futbalo, mierzyła się z kolei u siebie z Widzewem Łódź. Choć niżej notowani białostoczanie dzielnie z ekstraklasowcem walczyli, to jednak w dalszej fazie zagrają rywale, którzy pokonali ekipę z północno-wschodniej Polski 7:4. Gole dla Futbalo zdobywali Bartosz Borowik (dublet), Tomasz Koniczek oraz Jakub Demiańczuk.
- W pojedynku z ekstraklasową drużyną naszpikowaną obcokrajowcami nie przynieśliśmy wstydu. Walczyliśmy o sprawienie niespodzianki, ale Widzew okazał się za mocny. W szeregach rywali brylował przede wszystkim Jefferson Ortiz, z którym mieliśmy mnóstwo problemów w defensywie. Włożyliśmy w to spotkanie mnóstwo sił, już dawno nie graliśmy na tak dużej intensywności. Przegraliśmy, ale na pewno z honorem, pokazując fragmentami naprawdę dobrą grę. Mamy nadzieję, że pucharowe przetarcie z tak klasowym rywalem zaprocentuje w pojedynkach ligowych. Szansę debiutu przeciwko Widzewowi dostał Eryk Kajewski, który w poprzedniej rundzie występował w Jagiellonii. Pierwsze minuty na boisku zaliczył również powracający po ciężkiej kontuzji Jakub Małyszko - informuje białostockie Futbalo.
BAF Bonito Białystok - Jagiellonia Białystok 3:5 (0:3)
Bramki dla Jagiellonii: Dzianis Samsonov 3, Mateusz Łabieniec 13, Kamil Gryko 16 sam., Nuno Sanches 24, Igor Eduardo 39
Futbalo Białystok - Widzew Łódź 4:7 (1:3)
Bramki: Bartosz Borowik 4, 25, Tomasz Koniczek 33, Jakub Demiańczuk 36 - Gracjan Milczarek 11, 27, Aaro Paappanen 17, Filip Marton 19, Kristian Medon 23, Adrian Ramírez 27, Jefferson Ortiz 31
rafal.zuk@bialystokonline.pl