Tylko 7 miesięcy wytrwał na ławce trenerskiej Jagiellonii Iwajło Petew. Bułgar przybył do stolicy Podlasia, by pozbierać drużynę po coraz to słabszych wynikach osiąganych pod skrzydłami Ireneusza Mamrota w rundzie jesiennej, lecz szybko okazało się, że zamienił stryjek siekierkę na kijek, bo 45-latek wcale nie poprawił gry Dumy Podlasia. Opisywanemu szkoleniowcowi udało się wprawdzie awansować do górnej "8" PKO Ekstraklasy, ale w decydującej fazie sezonu ekipie z Białegostoku nie wiodło się najlepiej, dlatego batalię 2019/2020 zakończyła ona na miejscu w samym środku ligowej stawki.
Tragiczny w wykonaniu Jagi był zwłaszcza ostatni mecz z Lechem, w którym to Kolejorz rozbił Podlasian aż 4:0, strzelając wszystkie gole jeszcze przed przerwą. Trzeba jednak przyznać, że i w innych spotkaniach od patrzenia na grę Jagiellonii bolały zęby, dlatego ruch włodarzy klubu ani trochę nie dziwi. O rozstaniu z Petewem poinformował Piotr Wołosik z Przeglądu Sportowego. Oficjalny komunikat Jagi ma zostać wydany w ciągu najbliższych godzin.
Zwolnienie trenera po jednej rundzie to mimo wszystko nowy trend w ekipie z północno-wschodniej Polski. Michał Probierz oraz Ireneusz Mamrot pracowali w drużynie długo, a i będący szkoleniowcem przed nimi Piotr Stokowiec wytrzymał na swoim stanowisku więcej niż Petew, bo 9 miesięcy.
Kto zostanie następcą Bułgara, który podczas pobytu w stolicy Podlasia zanotował z zespołem bilans na poziomie 6 zwycięstw, 5 remisów i 6 porażek? Nieoficjalnie mówi się, że Cezary Kulesza chce postawić na Polaka. Spore szanse na angaż ma podobno Bogdan Zając, a więc wieloletni asystent Adama Nawałki za czasów jego pracy w Górniku Zabrze, reprezentacji Polski i Lechu Poznań.
W gronie potencjalnych trenerów Jagiellonii wymienia się też Macieja Bartoszka i Dariusza Skrzypczaka.
rafal.zuk@bialystokonline.pl