Robot chirurgiczny - kto skorzysta?
W poniedziałek (19.11) podpisane zostały umowy na zakup i instalację nowoczesnego robota chirurgicznego typu "Da Vinci". Szpital wojewódzki, do którego trafi ten sprzęt, wyłożył na niego prawie 2 mln zł. Natomiast 10,5 mln zł udało się uzyskać z unijnego dofinansowania.
- To jest następny krok ku przyszłości. Mamy nadzieję, że przyciągniemy tutaj nie tylko pacjentów z woj. podlaskiego, ale również z całej Polski – cieszy się Cezary Nowosielski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Białymstoku.
- Nie było by tego skoku cywilizacyjnego i inwestycji w nasze zdrowie bez środków unijnych. Regionalny Program Operacyjny zwrócił uwagę na taką potrzebę – dopowiada wicemarszałek Maciej Żywno.
Robot będzie wykorzystywany przy chirurgii onkologicznej, urologicznej (nowotwory gruczołu krokowego, nowotwory złośliwe pęcherza moczowego oraz nerki), nowotworach jelita grubego (głównie odbytnicy), usuwaniu tarczycy, usuwaniu macicy, chirurgii klatki piersiowej czy chirurgii szyi.
Jak działa "Da Vinci"?
"Da Vinci" pozwala na sterowanie ramionami, które odwzorowują ruchy chirurga wewnątrz organizmu pacjenta. Natomiast sterowanie to odbywa się z poziomu konsoli. Może ona znajdować się nie tylko na sali operacyjnej, ale też w innym pokoju, budynku, a nawet mieście. Za konsolą siedzi lekarz, który zajmuje się chorym, samemu będąc w znacznie wygodniejszej pozycji i nie męcząc się tak bardzo niż gdyby stał kilka godzin przy stole operacyjnym - tak jak dzieje się teraz. Poza precyzją ruchów zaletą robota jest także to, że powiększa on obraz wnętrza pacjenta do trójwymiaru i nawet 40-krotnie.
- Słyszałem takie głosy, że ktoś nie chce być operowany przez robota. Robot nie operuje sam. Każdy ruch cały czas pozostaje po kontrolą chirurga. Tylko chirurg może zadać zadania temu robotowi – mówi dr Robert Kozłowski, kierownik Oddziału Urologii Onkologicznej i Ogólnej w Szpitalu Wojewódzkim w Białymstoku.
Dr Kozłowski wyjaśnia też, że technologia robotowa jest znana od wielu lat. Prototyp robota został skonstruowany w 1996 r. Na rynek trafił on w 2000 r. Na całym świecie jest blisko 5 tys. takich instalacji – większość z nich działa w Stanach Zjednoczonych. Natomiast w Białymstoku urządzenie pojawi się w grudniu. Wkrótce taki robot ma trafić również do Poznania, a podobny do Krakowa.
- Krzywa uczenia w chirurgii robotowej jest dużo krótsza aniżeli w chirurgii laparoskopowej. Mamy umiejętności w chirurgii laparoskopowej, w zaawansowanych procedurach. Zobaczymy, jak szybko ta implementacja i przeniesienie tych naszych, umiejętności przejdzie na konsolę. Jest to pewna nowość w obsłudze, nie ma co się oszukiwać. To wyzwanie dla nas. Pacjentów mamy, więc wydaje się, że w tym roku, w 2019 r., kilkadziesiąt tych operacji będzie zrobionych – wskazuje dr Wojciech Czubek, kierownik Oddziału Chirurgii Ogólnej, Małoinwazyjnej w białostockim szpitalu wojewódzkim.
Na całym świecie - w tym momencie - z zastosowaniem robota chirurgicznego wykonuje się około 1 mln operacji rocznie.
dorota.marianska@bialystokonline.pl