Kierujący hondą najprawdopodobniej nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i nie zdążył wyhamować przed jadącym przed nim ciężarowym volvo, które skręcało w lewo - to najprawdopodobniej przyczyna śmiertelnego wypadku w Hryniewiczach.
Motocyklista wbił się w tylna naczepę volva. W stanie ciężkim trafił do białostockiego szpitala, gdzie na skutek odniesionych obrażeń zmarł.
To nie jedyny tragiczny wypadek na drogach naszego regionu, który wydarzył się w czwartek.
W miejscowości Żwikiele powiadomiona o wypadku policja zastała leżące na dachu audi oraz dwóch mężczyzn. Jeden z nich stał przy aucie a drugi leżał przy pojeździe nie dając oznak życia. Mimo podjętej reanimacji mężczyzna zmarł. Był nim 24-letni mieszkaniec gminy Sejny.
Drugi z mężczyzn był pijany. Badanie alkomatem wykazało u niego blisko 3 promile alkoholu w organizmie. W wyniku wypadku doznał on jedynie ogólnych potłuczeń ciała.
Najprawdopodobniej przyczyną tragedii była zbyt duża prędkość. Kierujący stracił panowanie nad pojazdem dachował i zatrzymał się do góry kołami w przydrożnym rowie. 29-latek nie przyznawał się, że kierował, twierdził, że za kierownica audi siedział jego zmarły kolega, który to w trakcie dachowania wypadł przez szybę.