W przededniu Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych na sesji rady miasta stanął projekt stanowiska, którym mieliby być uczczeni partyzanci walczący o niepodległość Polski w latach 40. i 50. XX w. Opracował je radny Tomasz Janczyło (PO).
Od razu sprzeciwił się mu Sławomir Nazaruk, przedstawiciel Forum Mniejszości Podlasia, choć formalnie będący w tym samym klubie co Janczyło.
- Zapiszmy w nim, że działania, które były podejmowane przez Romualda Rajsa "Burego", nie wpisują się w upamiętnienie. To będzie oddanie hołdu ofiarom i ich rodzinom, które jeszcze żyją – apelował Nazaruk, który wielokrotnie publicznie przypominał, że to właśnie oddział dowodzony przez tego żołnierza wyklętego jest odpowiedzialny za pacyfikację prawosławnej wsi Zaleszany czy zabójstwo 30 furmanów koło wsi Puchały Stare.
- Te działania doprowadziły do spokoju w tamtych wsiach. Nie selekcjonowałbym żołnierzy wyklętych a uczcił ich ze względu na braterstwo – odpowiadał mu Marek Chojnowski (PiS).
- Rajs został zrehabilitowany. Dyskusja powinna mieć miejsce w zaciszach gabinetów, wśród historyków i panelistów, a nie tu – wtórował Dariusz Wasilewski (KRTT).
Z kolei Paweł Myszkowski (PiS) nie ukrywał, że był na marszu na cześć żołnierzy wyklętych w Hajnówce i tam o upamiętnieniu Burego mówił prawosławny działacz Obozu Radykalno-Narodowego.
W czasie dyskusji na sesji doszło do sytuacji, że to radni PiS zaczęli bronić pierwotnego stanowiska zaproponowanego przez opozycyjny klub i nie zgodzili się na autopoprawkę Platformy z dopiskiem, że oddawany jest hołd tym żołnierzom, którzy walcząc "nie zatracili człowieczeństwa".
Ostatecznie 20 radnych zagłosowało za stanowiskiem bez dyplomatycznego zapisu. Tylko 2 było mu przeciwnych.
W 2014 r. w gronie białostockich radnych (jeszcze poprzedniej kadencji) temat upamiętnienia "leśnych" był poruszany przy okazji nazwania ronda przy tzw. Trasie Generalskiej. Wtedy przedstawiciele Forum Mniejszości Podlasia również sprzeciwiali się ich gloryfikacji.
ewelina.s@bialystokonline.pl