Radni PiS apelują do prezydenta: "System Zarządzania Ruchem działa źle"

Fot: ESD

Jak działa system?

- System Zarządzania Ruchem działa źle - to zdanie niemal wszystkich białostockich kierowców, którzy skarżą się radnym i dziennikarzom, że zmiany świateł są nagłe i zaskakujące - na dużych skrzyżowaniach czasami już po 5 sekundach gaśnie zielone światło. Zgłoszenia o takich przypadkach były wysyłane przez kierowców do SZR, ale nie przyniosły widocznych skutków. Perfekcyjnie działają natomiast kamery, które tylko do 2 czerwca wykonały prawie 3000 zdjęć kierowcom złapanym w ruchu na skrzyżowaniu na czerwonym świetle - średnio rejestruje się ich 300 dziennie, a koszt mandatu wynosi do 500 złotych i dopisuje się 6 punktów karnych – relacjonował radny Piotr Jankowski.

Radna Katarzyna Siemieniuk stwierdziła natomiast, że w wyniku nowego systemu rośnie liczba mandatów, ale nie bezpieczeństwo:
- Przykład - skrzyżowanie ul. Popiełuszki i Wrocławskiej. Zdarzają się tu częste przypadki, że zielone światło pali się 5-6 sekund. Nikt rozsądny nie spodziewa się, że tak szybko się zmieni i często auta są łapane na czerwonym, a inne muszą gwałtownie hamować – mówiła.

Wezwanie do prezydenta

Radni PiS wzywali prezydenta Tadeusza Truskolaskiego do poprawienia działania SZR. Oczekują np. wprowadzenia tzw. sekundników na sygnalizatorach, które odliczają czas do kolejnej zmiany świateł.

- Takie rozwiązania obowiązują w wielu miasta wojewódzkich i przyniosły efekt w postaci zwiększenia bezpieczeństwa ruchu. Takie rozwiązanie usprawni działanie SRZ i będzie znacznie bezpieczniejsze niż obecnie działające czerwone fale i ćwiczenia z refleksu z błyskającymi zielonymi światłami – apelował członek PiS Artur Kosicki.

System Zarządzania Ruchem został wprowadzony 28 maja i kosztował ok. 28 milionów złotych. Zmiany miały wpłynąć na skrócenie czasu przejazdu po Białymstoku oraz na poprawę bezpieczeństwa kierowców i pieszych. Inteligentny system analizuje natężenie ruchu i dostosowuje do niego działanie sygnalizacji świetlnej.