Wyrok oznacza, że Trybunał Sprawiedliwości uznał skargę Komisji Europejskiej. Zdaniem Komisji, polskie władze przekroczyły prawo unijne, zwiększając limity usuwanych drzew w obszarze chronionym Natura 2000. Polska nie poniesie kar finansowych, zostanie obciążona jedynie kosztami sądowymi postępowania. Wyrok jest ostateczny.
Przypomnijmy. Wszystko zaczęło się w czasach, gdy resortem środowiska kierował Jan Szyszko. W marcu 2016 r. Polska zwiększyła trzykrotnie limity wycinki na terenach cennych przyrodniczo. Ekolodzy podkreślali, że będzie ona zagrożeniem dla siedlisk zwierząt i gatunków roślin. Do Szyszki argumenty nie docierały. Tłumaczył, że tnąc drzewa... walczy z kornikiem drukarzem. Argumentem za wycinkami było też bezpieczeństwo publiczne. Pod piły trafiły nawet liczące ponad sto lat drzewa.
Ostatecznie sprawą zajęła się Komisja Europejska. W lipcu 2017 r. skierowała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Sędziowie wydali nakaz wstrzymania wycinek. Mimo tego ministerstwo środowiska zastosowało się do niego dopiero, gdy zagrożono karami sięgającymi 100 tys. euro dziennie.
Środowiska ekologiczne od początku krytykowały decyzję ministra Szyszki. Podnosiły, że Puszcza Białowieska - jako las pierwotny - sam poradzi sobie z problemem kornika drukarza, a jego gradacja jest czynnikiem naturalnym i niezaskakującym.
Preludium do dzisiejszego wyroku było lutowe stwierdzenie rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Uznał on, że decyzje polskich władz dotyczące obszaru Natura 2000 w Puszczy Białowieskiej naruszają prawo Unii Europejskiej.
anna.d@bialystokonline.pl