W Areszcie Śledczym przy ul. Kopernika w Białymstoku odbyły się we środę ćwiczenia psów specjalnych razem ich przewodnikami. Wzięli w nich udział przedstawiciele nie tylko służby więziennej, ale też jednostek policji z całego regionu podlaskiego.
- Musimy cały czas podnosić umiejętności psa specjalnego oraz przewodnika specjalnego. Dzisiaj mamy kilka symulacji: ucieczkę skazanego z terenu jednostki, podłożenie ładunku wybuchowego oraz pobieżną kontrolę cel mieszkalnych – mówi st. szer. Kamil Tyburski, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Białymstoku.
Areszt Śledczy ma jednego psa, który przychodzi do pracy codziennie na 8 godzin, a do jego obowiązków należy kontrola osób przychodzących na widzenia, a także sprawdzanie listów, paczek i cel mieszkalnych. W tym czasie pies nie tylko pracuje, ale ma też czas na trening, odpoczynek i zabawę.
Pracujący w białostockim areszcie śledczym czteronożny funkcjonariusz wabi się Nitro, a jego przewodnikiem jest st. sierż. Marcin Małachwiej, który swoim podopiecznym zajmuje się od 2 lat. Żeby Nitro mógł zacząć służyć, musiał odbyć ze swoim przewodnikiem czteromiesięczne szkolenie w Centralnym Ośrodku Szkolenia Przewodników i Psów Służbowych w Czarnym.
- Pies i tak podczas każdej mojej służby musi być szkolony. Musi przechodzić szkolenie z wykrywania zapachu narkotyków, jak również z posłuszeństwa – mówi st. sierż. Marcin Małachwiej.
Nitro jest odpowiedzialny głównie za kontrolowanie, ale na szkoleniu były też psy patrolowe, które niejednokrotnie muszą interweniować np. goniąc przestępców. Dla tych ostatnich spotkanie z nimi na pewno nie należy do przyjemności, ponieważ podczas pokazów było widać, że potrafią one bez większego problemu powalić na ziemię funkcjonariusza pełniącego rolę figuranta. Widać po nich, że są bardzo posłuszne, ponieważ na komendę swojego przewodnika potrafią czujnie warować obok, gdy np. funkcjonariusz przeszukuje zatrzymanego podejrzanego.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl