Jak donoszą polskie media, osobą faktycznie pełniącą władzę w Egipcie jest naczelny dowódca wojska - generał Abd el-Fatah Said es-Sisi. Przewodniczył on demonstracjom i protestom, które wynikły z niezadowolenia mieszkańców w związku z rządami ówczesnego prezydenta - Mohammeda Mursiego.
Egipcjanie protestują, ponieważ twierdzą, że Mursi nie wpłynął na poprawę ich codziennego życia. Mieszkańcy nie mają pracy, niektórym brakuje nawet wody i prądu.
W 2011 roku, po obaleniu rządów Hosniego Mubaraka, Sisi i bliscy mu generałowie zajęli w państwie najwyższe stanowiska, a dotychczasowi dowódcy musieli ustąpić miejsca nowym osobom. Niektórych z nich mianował sam Mursi, bowiem liczył na współpracę z ich strony. Niestety, jego nadzieje nie powiodły się, a wojsko egipskie po raz kolejny pokazało, że postrzega siebie jako główną, niezależną siłę narodu. Z tego powodu wybuchły zamieszki.
Mursi był przetrzymywany w nieznanym miejscu. Na tymczasowego szefa państwa wyznaczono prezesa Sądu Konstytucyjnego Adlyego Mansoura, który dzisiaj (4.07) został zaprzysiężony. Konstytucja została zawieszona.
W nocy z środy na czwartek (3-4.07) wojsko napadło na telewizję Al-Dżazira, której pracowników zatrzymano. Wcześniej zaatakowano także telewizje Egipt25, Al-Hafiz i Al-Na.
Egipcjanie podzielili się na zwolenników i przeciwników rządów Mursiego. Na ulicach Kairu gromadzą się ludzie, którzy popierali działania obalonego prezydenta. Znaczna część prasy cieszy się natomiast z przewrotu wojska i kibicuje Mansourowi.
24@bialystokonline.pl