Tym razem jedna z firm, chcących wziąć udział w konkursie, poprosiła o przedłużenie terminu składania ofert przetargowych. Musiała dostarczyć zaświadczenie, że nie ma zalegających długów. Ów dokument jest wystawiany tylko raz w roku - ubiegłoroczny właśnie stracił ważność. Stąd przesunięcie. Ma ono jednak ustrzec przed późniejszymi odwołaniami dotyczącymi przebiegu konkursu.
Pomimo przeciągającego się od kilku miesięcy przetargu, władze nadal zapewniają, że termin wykonania stadionu (koniec 2011 r.) nie jest zagrożony. W przedłużaniu się konkursu można nawet dostrzec plusy - być może dzięki temu wpłyną do miasta lepsze oferty od wykonawców. Teraz wyznaczono termin ich otwarcia na 20 stycznia.
Po raz pierwszy przetarg unieważniono w październiku. Wówczas zawinił MOSiR - wymagał od konsorcjów ubezpieczeń, które nie są konieczne zgodnie z prawem unijnym. Potem magistrat został zasypany pytaniami od potencjalnych wykonawców i termin składania ofert musiano przesuwać. Chociaż głowa miasta, Tadeusz Truskolaski, usprawiedliwiał, że nie można wykluczyć, że gdyby pierwszy z przetargów był dobrze rozpisany odbyłby się w terminie, a kilkaset pytań to standard przy tego typu inwestycjach (po 1000 czy 1100 wpływało przed budową innych stadionów), sam przyznał, że brak wykonawcy obiektu to największe niepowodzenie w minionym, 2009 roku.