Sprawa sięgała jeszcze 2008 roku. Dokładnie 15 stycznia poseł Dariusz Piontkowski został odwołany z funkcji marszałka województwa podlaskiego. Jednak jeszcze tego samego dnia, już kilka godzin po odwołaniu, podpisał on umowy o pracę dla dwóch osób. Śledczy zarzucali Piontkowskiemu, że na umowach świadomie wpisał daty wcześniejsze niż 15 stycznia.
Poseł zrzekł się immunitetu, aby śledczy mogli wyjaśnić sprawę. Poseł PiS przekonywał, że myślał, że kończy urzędowanie z upływem daty odwołania, a nie zakończeniem głosowania w sprawie.
Sąd w sierpniu tego roku uznał, że Dariusz Piontkowski nie miał prawa podpisywać dokumentów jako marszałek, bo powołano już nową osobę na to miejsce. Poseł nie chciał uzyskać żadnych korzyści z podpisywania umów, a jego działanie nie wpłynęło na szkodę urzędu marszałkowskiego. Sprawa została warunkowo umorzona na okres jednego roku. Poseł Dariusz Piontkowski musi też zapłacić 5 tys. zł grzywny (3 tys. na cel społeczny, a 2 tys. to koszty postępowania). Ani prokuratura, ani sam poseł nie złożyli apelacji i wyrok w tej sprawie we wrześniu się uprawomocnił.
lukasz.w@bialystokonline.pl