Pięć spotkań – pięć porażek. Bilans bramkowy 1:16
Gdy białostocki kibic słyszy nazwę Lechia Gdańsk ma poważny odruch wymiotny, jakby dopiero co obudził się po solidnie zakrapianej imprezie. Ekipa z Pomorza żółto-czerwonym sympatykom kojarzy się źle, co jest skutkiem kilku ostatnich gier pomiędzy wspomnianymi zespołami.
Koszmarna seria z Lechią rozpoczęła się niemal dwa lata temu. Dokładnie 2 października 2015 r. Duma Podlasia poległa na własnym terenie z gdańskim klubem 0:3, a jeszcze w tych samych rozgrywkach – tym razem w delegacji – doznała sromotnej porażki 1:5. To był jednak sezon 2015/2016, a więc ten, w którym Jaga przez długi czas walczyła o utrzymanie, przez co takie klęski nie były wielkim zaskoczeniem.
Niestety kolejny – okraszony wicemistrzostwem – również w kontekście pojedynków z Lechią był fatalny. 0:1 przed własną publicznością oraz 0:3 i 0:4 na wyjeździe to wyniki, których drugiej drużynie Lotto Ekstraklasy zwyczajnie w świecie nie wypadało notować.
Nie zawsze jednak gra Żółto-Czerwonych w rywalizacji z Lechią była tak zła, jak wskazują na to rezultaty. Ostatnia potyczka, będąca bardzo bolesną w skutkach w ostatecznym rozrachunku, była przez wiele minut niezwykle udana. To Jagiellończycy prowadzili grę, to oni ostrzeliwali bramkę rywali, ale niestety gole zdobywali tylko gospodarze. Na domiar złego dwa pierwsze padły po rzutach karnych, co kompletnie podcięło Jagiellonii skrzydła i kto wie, czy to właśnie nie ta klęska była głównym winowajcą "tylko" drugiego miejsca na koniec sezonu.
Falstart Lechii i nieskuteczność Sheridana
Cillian Sheridan od trzech spotkań nie potrafi pokonać bramkarzy rywali, choć w każdym z pojedynków (ze Śląskiem Wrocław, Cracovią i Piastem Gliwice) mógł i powinien cieszyć się ze strzeleckich zdobyczy. Brakowało jednak skupienia, pewności siebie, a czasami nawet szczęścia. Irlandczyk umie trafiać do siatki, ale potrzebuje przełamania. To – jak przekonuje sam rosły napastnik – w końcu nadejdzie, a wtedy Żółto-Czerwonym o punkty powinno być zdecydowanie łatwiej.
Szansą na komplet oczek dla Jagiellonii jest słabsza dyspozycja Lechii. Ekipa z Gdańska dopiero ostatnim zwycięstwem nad Piastem Gliwice poprawiła swoje notowania, ale i tak zajmuje w tabeli odległe 12. miejsce i jest pięć punktów za białostocką drużyną. O dziwo Lechistom źle wiedzie się również przed własną publicznością, gdzie w tym sezonie zanotowali remis i dwie porażki.
Jeżeli chodzi o urazy, to Lechia ma na tyle szeroką kadrę, że nie straszna jest im żadna plaga kontuzji. Brak Sławomira Peszki i Lukasa Haraslina szybko zostanie załatany przez innych rządnych gry zawodników. W Jadze natomiast niedysponowany jest Marian Kelemen, a z powodu nadmiaru kartek pauzować musi Łukasz Burliga.
Początek spotkania pomiędzy Lechią a Jagiellonią zaplanowany jest na poniedziałek (18.09) na godz. 18.00.
rafal.zuk@bialystokonline.pl