Okolice Rynku Siennego przed wojną były częścią dzielnicy żydowskiej Chanajki. Niewiele budynków z tamtego czasu się ostało, ale była fabryka włókiennicza z 1930 r. stojąca przy ul. Kijowskiej tak. Jest jednak w bardzo złym stanie. Na szczęście jeszcze w tym rok powinien ruszyć remont tego zabytku.
Stanie się tak dzięki poprawce do budżetu zgłoszonej przez radnego PO Zbigniewa Nikitorowicza. Prezydent Truskolaski wprowadził ją jako autopoprawkę, a w środę radni uchwalili razem z nią budżet. Poprawka opiewa na 70 tys. zł. To kwota niewielka, ponieważ koszt remontu kamienicy pójdzie w miliony, ale daje nadzieję na to, że ruszą chociaż prace i zabezpieczy się ją przed zawaleniem.
Autor poprawki chce, aby w tym miejscu powstało miejsce upamiętniające historię białostockich żydów.
- Może to być muzeum albo izba pamięci. Ważne, żeby w końcu w Białymstoku powstało takie miejsce. A ta lokalizacja jest indywidualna ze względu na historię dzielnicy, w której się znajduje – mówi radny Nikitorowicz.
Jak sam przyznaje, pomysł, żeby utworzyć w tym miejscu Muzeum Białostockich Żydów, był autorstwa ś.p. Andrzeja Meyera, byłego wiceprezydenta Białegostoku i pojawił się już 3 lata temu. Na przeszkodzie stawały jednak różne uwarunkowania, jak choćby nieuchwalony plan zagospodarowania przestrzennego dla tego rejonu, co nie pozwalało na rozpoczęcie prac remontowych. To zmieniło się jednak pod koniec poprzedniego roku. Jest więc szansa, że ruszy także sprawa muzeum.
- Placówka mogłaby powstać na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego, które pozwoliłoby otworzyć tam np. też knajpę z kuchnią żydowską, której w Białymstoku nie ma. Dzięki temu placówka mogłaby być bardziej rentowna dla miasta – podpowiada radny Nikitorowicz.
Należy czekać, aż miasto ogłosi przetarg na opracowanie koncepcji i przeprowadzenie prac. Bo zanim cokolwiek zostanie tam zorganizowane, należy przeprowadzić gruntowny remont zabytku.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl