Jagiellonia Białystok w 3. kolejce PKO Ekstraklasy zagrała dobre zawody, miała pomysł na tworzenie akcji, ale cóż z tego, skoro dwa przebłyski młodzieży Zagłębia sprawiły, że i tak nie udało się odnieść zwycięstwa. Oba gole dla lubinian padły po dośrodkowaniach z bocznej strefy boiska.
- Zagraliśmy dobre spotkanie, momentami bardzo dobre, a wyjeżdżamy stąd tylko z jednym punktem. Na pewno jest uczucie dużego niedosytu. Kluczowym momentem było to, że przy wyniku 2:0 powinniśmy kilka razy mocniej pójść do przodu i poszukać trzeciej bramki. Gol na 1:2 zmienił obraz spotkania, od tego momentu Zagłębie zaatakowało większą liczbą zawodników. Za dużo było dośrodkowań z naszej lewej strony. Kilka razy udało nam się tę piłkę wybić, ale w dwóch sytuacjach nie i skończyło się to remisem - opisywał wyjazdowe spotkanie Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.
Ale przecież Żółto-Czerwoni stracili cenne punkty nie tylko w piątek (2.08). Podobnie było kilka dni wcześniej, gdy na stadion przy ul. Słonecznej przyjechał beniaminek z Częstochowy. O porażce 0:1 z Rakowem szkoleniowiec Dumy Podlasia wciąż nie zapomniał.
- Nie jesteśmy zadowoleni z tego, że mamy tylko cztery punkty. Przede wszystkim strata oczek na własnym boisku z Rakowem powoduje, że mamy ich co najmniej o trzy za mało. To jest jednak początek sezonu, przed nami wiele kolejek, a my mamy swoje cele. Nie robiłbym podsumowań już po trzech meczach - dodawał Mamrot.
W czasie rywalizacji z Miedziowymi błędy popełnione zostały nie tylko na murawie, ale także przy linii bocznej. Przez nieporozumienie plac gry opuścił dobrze wyglądający tego dnia Martin Pospisil.
- Zabrakło nam komunikacji z boiskiem. Zrozumieliśmy, że Martinowi coś się stało i musi zostać zmieniony, a okazało się, że to nie o niego chodzi. Straciliśmy zmianę, bo planowaliśmy zrobić inną, a Pospisil miał pozostać na boisku do końca spotkania. To jest zawodnik na wysokim poziomie, nie tylko piłkarskim, ale też jako człowiek. Wyjaśnialiśmy już sobie tę sytuację - oznajmił trener białostockiej ekipy.
Jagiellonia po trzech spotkaniach sezonu ma na koncie tylko cztery oczka. O powiększenie tego dorobku w najbliższym czasie nie będzie łatwo, bowiem w następnej kolejce Podlasianie zmierzą się na wyjeździe z Lechią Gdańsk, która ostatnio każdy mecz z żółto-czerwonym zespołem wygrywa. Dzieje się tak od lipca ubiegłego roku, czyli od czterech pojedynków.
rafal.zuk@bialystokonline.pl