Franek – fantastyczny, 4-letni chłopczyk, którego życie nie oszczędza od pierwszych chwil. Urodził się jako wcześniak, ważył niewiele ponad kilogram. Walka o jego życie była zacięta, miał niedotlenienie, a w związku z tym wylew IV stopnia. Powstało też wodogłowie. Lekarze musieli mu założyć zastawkę komorowo-otrzewnową. Chłopczyk ma też zdiagnozowane mózgowe porażenie dziecięce.
- Synek od urodzenia jest rehabilitowany. Nie chodzi. Robię wszystko, by w przyszłości miał szansę być samodzielny, by jego życie było łatwiejsze - normalne. Niestety nóżki Frania odmawiają posłuszeństwa. Zaczęliśmy szukać pomocy i tak trafiliśmy do Paley European Institute. Nadzieja, jaka w nas wstąpiła po konsultacji, jest ogromna! Franio może chodzić, choć cena za jego sprawność jest ogromna – opowiada Julia, mama Franka.
By Franek mógł w przyszłości samodzielnie się poruszać, konieczne jest pilne wykonanie rekonstrukcji stawów. Jest to jego jedyna i niestety ostatnia szansa. Jeśli operacja nie zostanie przeprowadzona – chłopiec do końca życia będzie skazany na wózek inwalidzki. Rodzice nawet nie dopuszczają do siebie takiej myśli. Robią, co mogą, by uzbierać potrzebną kwotę. To jednak ponad 350 tys. zł i sami nie dadzą rady, szczególnie że czas goni.
- Mamy strasznie mało czasu, operacja ma odbyć się miedzy 13-16 listopada. Na dwa tygodnie przed operacją musimy wpłacić 30 proc. całej kwoty. Prosimy, pomóż naszemu synkowi w walce o samodzielność, o szczęśliwe dzieciństwo i normalne życie. Wierzymy, że z Twoją pomocą Franio stanie na nóżki. Z całego serca dziękujemy za każdą przekazaną złotówkę – apeluje mama chłopca.
W wielu przypadkach już się udało pomóc, więc jest nadzieja, że i tu się tak stanie. Liczy się każdy, nawet najmniejszy gest. A życie wielokrotnie pokazywało, że warto pomagać. Uśmiech chodzącego Franka z pewnością będzie największą nagrodą. Każdy, kto chciałby pomóc, chłopcu może wpłacać pieniądze: Franek marzy, by biegać z innymi dziećmi. Bez operacji nie ma na to szans. Pomóż!.
justyna.f@bialystokonline.pl