Uchodźcy mogą liczyć na szybkie zakwaterowanie w Białymstoku
Znajdujące się w stanie New Jersey, położne na wschodzie USA miasto Hoboken rozpoczęło współpracę z położonym na wschodniej flance Polski i Unii Europejskiej Białymstokiem.
- Mieszkańcy tych dwóch miast, pod patronatem lokalnych władz postanowili włączyć się w pomoc naszym sąsiadom z Ukrainy - rozpoczął Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta miasta Białegostoku.
Dzięki pomocy płynącej zza oceanu, białostocka Fundacja Robert Adam może zapewnić mieszkania uchodźcom wojennym. Ukraińcy trafiający do Miejskiego Centrum Pomocy Uchodźcom na Węglówce, mogą przez to zostać szybko zakwaterowani w mieszkaniach.
- Fundacja stara się przede wszystkim działać kompleksowo i długofalowo. W obecnej sytuacji fundacja wynajmuje 19 mieszkań, które będą takim domem dla rodzin uchodźczych przez co najmniej 6 miesięcy. W tych mieszkaniach jest obecnie 66 osób. Codziennie odbieramy telefony z kolejnymi prośbami o pomoc, dlatego też fundacja prowadzi listę osób oczekujących na mieszkania. Pomagamy również znaleźć pracę oraz szkołę dla dzieci i młodzieży - przekazał Mateusz Gąsowski z Fundacji Robert Adam.
Koszt utrzymania samego jednego mieszkania to 2 tys. zł za najem, do tego dochodzą koszty wyżywienia i najpotrzebniejszych artykułów, które również są pokrywane przez fundację.
Amerykanie wspierają Białystok
Ravi Bhalla, burmistrz miasta Hoboken zaznaczył, że chcą robić wszystko, by wesprzeć uchodźców z Ukrainy.
- Dziś rano obudziła nas bardzo smutna wiadomość o bombardowaniu w Mariupolu, gdzie zaatakowano 400 kobiet i dzieci. Brutalne ataki rosyjskich sił, powodują, że Ukraińcy muszą uciekać ze swoich domów, biorąc tylko to co mogą unieść ze sobą - mówił Ravi Bhalla.
W Hoboken jest spora ilość mieszkańców pochodzenia ukraińskiego, którzy nie pozostają bierni. Jak podkreślił burmistrz, są i amerykanie, którzy także w pomoc się włączają.
- Dla Ukraińców to z pewnością bardzo ciężkie doświadczenie, kiedy muszą zostawić wszystko, co mają. To co my możemy zrobić ze swojej strony, to po prostu pomoc. Musimy starać się znaleźć dla tych ludzi schronienie, dlatego rozpoczęliśmy program z konkretnymi działaniami - podkreślił.
Program o nazwie "Czynsz dla uchodźców" ma na celu wsparcie Białegostoku, do którego trafiają pieniądze. Miasto Hoboken chce w ten sposób wspomóc uchodźców, którzy w stolicy Podlasia szukają zakwaterowania.
Jako akt solidarności, w amerykańskim mieście zawisła również flaga Ukrainy. W momencie jej wywieszania zgromadziło się wielu mieszkańców. Jak zaznaczył Ravi Bhalla, przyszła również starsza kobieta z Ukrainy, która uciekła przed wojną do Polski, skąd wyleciała do Stanów Zjednoczonych.
- To był sygnał, który wysłaliśmy światu. Jesteśmy z Ukrainą! - podkreślił burmistrz Hoboken.
Pomysł zrodził się w głowie białostoczanki
Białostoczanka, była siatkarka AZS Białystok, obecnie mieszkająca w USA Małgorzata Właszczuk jest szczególnie poruszona sytuacją związaną z wojną w Ukrainie. Dlatego postanowiła pomóc.
- Jako była mieszkanka Białegostoku, będąc w Stanach Zjednoczonych poczułam, że nie mogę pomóc. Dlatego postanowiłam napisać na facebooku czy moi znajomi z USA, chcieliby pomóc mi finansowo i wysłać pieniądze do Polski - opowiadała Małgorzata Właszczuk. - Dostałam bardzo dużo pieniędzy i jedną z tych osób była Marla, moja znajoma, z którą zaczęłyśmy rozmawiać. Tak narodził się pomysł - dodała.
Marla Decker to mieszkanka Hoboken, która jest zaangażowana w zbiórkę środków. Jak zaznacza, w Hoboken ludzie bardzo sobie cenią społeczność i wspieranie innych sąsiadów.
- Wiedziałam, że jeżeli ludzie w Hoboken usłyszą o takim pomyśle, to pomogą - tłumaczyła.
Dlatego Marla, razem z Małgorzatą i z burmistrzem Hoboken rozpoczęli wspólną zbiórkę pieniędzy. W ramach kampanii udało się zebrać ponad 30 tys. dolarów.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl