Bezdomnych psów na terenie Podlasia wciąż jest wiele
W naszym regionie mamy całe mnóstwo bezdomnych czworonogów. W Schronisku dla Zwierząt w Białymstoku jest cały czas około 200 – mimo wielu adopcji i odnalezionych przez właścicieli pupili (niektóre uciekły czy się zgubiły).
Okazuje się, że są też ludzie, którzy działają na własną rękę, nie czekając na reakcję organizacji czy innych ludzi.
"Wszystkim działającym na Podlasiu, jeśli pomyślimy o bezdomnych zwierzętach i heroicznej walce z bezdomnością, na myśl przychodzi od razu Irena Jankowska. Jednak mało kto wie, że po drugiej stronie Podlasia, bliżej Białegostoku/Sokółki, jest jeszcze jedna wyjątkowa osoba o tym samym imieniu - Irena Ignatowicz. Działa po cichu, nie widać jej działań na fb, nie chwali się, nie pisze o sobie, ale działa. Działa i to realnie działa, nie klepie w klawiaturę, a realnie pomaga! Pomaga bardzo mądrze, z głową i sercem" - informują organizatorzy akcji charytatywnej, która ma na celu wsparcie finansowe kobiety, by mogła pomagać jeszcze bardziej.
Psy znalazły schronienie u pani Ireny
Pani Irena aktualnie zajmuje się wieloma psami. Wśród nich są: Murzynek - psiak z olbrzymim guzem (który miał żyć miesiąc, a żyje znacznie dłużej i ma się dobrze), Fiona i Fanta - szczeniaki "dzikuski" przygotowywane do adopcji, dorosła, wymagająca socjalizacji Kaja, Kapselek, który o mały włos nie zginął pod kołami samochodu czy Agrest - psiak spod Kleszczel, którego zdjęcia przewijały się na Facebooku, że leży w rowie i się nie podnosi.
Wcześniej były jeszcze inne bezdomniaki. Pani Irena obok żadnego nie przeszła obojętnie. Obecnie opiekuje się aż 20 czworonogami. I radzi sobie całkiem dobrze. Brakuje jej jednak kojców, by mogła pomagać jeszcze więcej – a serce do tego i chęci ma olbrzymie. Dlatego ruszyła akcja mająca na celu zebranie funduszy właśnie na wybudowanie miejsc, gdzie będą mogły zamieszkać zwierzaki.
"Wiemy, że na Irenę Ignatowicz zawsze będziemy mogli liczyć, jeśli tylko będzie miała miejsce, to przyjmie od nas kolejną wyrzuconą podlaską biedę. Pomóżcie, prosimy. Ludzi do pomocy na Podlasiu jest garstka, a ludzi, którzy oferują dom tymczasowy, to można policzyć na jednej ręce. Prosimy w imieniu podlaskich bied, które tylko na tym skorzystają, bo będą mogły znaleźć bezpieczną, chwilową przystań" - pisze Fundacja Dla Zwierząt Jedno Serce Nie Da Rady.
Liczne akcje organizowane na terenie naszego miasta wielokrotnie okazały się sukcesem. Przykładem jest chociażby białostockie schronisko, które obecnie jest przepełnione kocami i innymi darami do tego stopnia, że nie ma gdzie ich już trzymać:
"Uwaga! Schronisko otrzymało tak ogromne ilości koców, kołder, prześcieradeł, ręczników etc., że nie mamy już miejsca, gdzie je przechowywać! Magazyn wypchany jest po brzegi, aż do sufitu! Pięknie dziękujemy!! I prosimy o nieprzynoszenie już takich darów, ponieważ fizycznie nie mamy miejsca, by je składować" - napisali niedawno schroniskowi wolontariusze na jednym z portali społecznościowych.
Osoby, które chciałyby pomóc pani Irenie, mogą wpłacać pieniądze na stronie: Na kojec dla podlaskich bied.
justyna.f@bialystokonline.pl