Troje policjantów z posterunku w Tykocinie walczy o uniewinnienia w sprawie przyjmowania korzyści majątkowej w zamian za odstąpienie od mandatów karnych. Sprawa zaczęła się od zatrzymania pary Finów w 2010 roku. Obcokrajowcy wjeżdżając na stację paliw, złamali przepisy. Sąd rejonowy ustalił, że mundurowi zaproponowali mandat w wysokości od 500 zł do 1000 zł lub 150 zł i sprawa skończy się jedynie na pouczeniu. Finowie szybko zaalarmowali organy ścigania o nieuczciwości funkcjonariuszy. Ci przed sądem bronili się słabą znajomością języka angielskiego.
Policja przeprowadziła wewnętrzne, dwuletnie śledztwo wobec podejrzanych. Specjalne jednostki śledziły pracę mundurowych i ujawniły dwie inne osoby, które wręczyły mundurowym łapówki. W jednym przypadku poza pieniędzmi funkcjonariusze mieli przyjąć puszki z pasztetami. Zdaniem prokuratury są to wystarczające dowody i sąd powinien utrzymać w mocy wyrok. Obrona z kolei twierdzi, że dowody są niejasne. Na stacji paliw było ciemno i ciężko rozpoznać policjantów, a kobieta która rzekomo wręczyła konserwy, zmieniała kilka razy zeznania.
Wyrok w sprawie sąd ogłosi 30 kwietnia. Przypomnijmy, że białostocki sąd rejonowy uznał trzech policjantów za winnych przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za odstąpienie od czynności służbowych. Oskarżeni zostali skazani na dwa lata wolności w zawieszeniu na 4, czteroletni zakaz obejmowania stanowisk w organach bezpieczeństwa publicznego i grzywny po 5 tys. zł.
lukasz.w@bialystokonline.pl