Nissan Qashqai przeszedł w 2010 roku face-lifting. Zmieniły się przede wszystkim zderzaki i nowy grill. Agresji miejskiej terenówce dodały także nowe lampy z przodu. W 2013 roku oferta Qashqaia została rozszerzona o nową wersję 360. Mieliśmy okazję przetestować innowacyjne wyposażenie właśnie w tym nowym modelu.
Pierwsze wrażenie: skromne i bardzo praktyczne wnętrze
Wsiadając pierwszy raz do Nissana Qashqaia odniosłem wrażenie, że wnętrze jest raczej zwyczajne. Nie ma tutaj przepychu, ani zbędnych gadżetów, a to już duży plus. Jest za to wszystko to, co potrzeba kierowcy i pasażerom. Qashqai ma mnóstwo różnych schowków: telefon komórkowy, portfel czy klucze zawsze będziemy mieli pod ręką. To, co zasługuje na pochwałę, to także pozycja za kierownicą, która jest wprost idealna. Fotele są bardzo dobrze wyprofilowane i wygodne. Nawet długa podróż w nich nie męczy. Doskonale trzymają ciało na zakrętach. Prowadzenie uprzyjemniają ponadto proste i czytelne zegary.
Wyciszenie to duży plus auta
Testowany przez nas Nissan Qashqai 360 wyposażony był w 140-konny silnik benzynowy o pojemności 2000 cm3. Pozytywnych emocji dostarczała sześciostopniowa manualna skrzynia biegów, gdzie kolejne przyłożenia wchodziły bardzo lekko. Silnik jest elastyczny, szybko wchodzi na obroty. Wyprzedzanie nie stanowi zatem żadnego problemu, chociaż zdarzała się redukcja biegu z 6-tki na 5-tkę. Ogromnym zaskoczeniem jest wyciszenie auta. Przy pierwszym odpaleniu silnika, gdyby nie wskazówka obrotomierza, nie wiedziałbym, że auto jest gotowe do jazdy. Podobnie jest w trasie, gdzie mamy pełen komfort ciszy i spokoju w kabinie. Dopiero przy wysokich obrotach słychać miły dla ucha pomruk. W trasie z kolei samochód staje się mniej przewidywalny. Wspomaganie jest bowiem proporcjonalne do osiąganej szybkości, przy wyższej trudniej jest manewrować miejską terenówką.
Parkowanie Qashqaiem stało się czystą przyjemnością
Wróćmy jeszcze na chwilę do miasta. Świadomość parkowania masywnym crossoverem w pierwszej chwili mnie przerażała. Parkingi, szczególnie te w centrum i pod galeriami handlowymi są zapchane i ciężko jest gdzieś wcisnąć się większym autem. Wyposażenie testowanego przez nas Nissana Qashqai 360, to przede wszystkim nowość w postaci kamer. Cztery niezależne oczka pokazują nam widok dookoła pojazdu. Patrząc na wbudowany 5-cio calowy ekran widzimy pojazd z góry. Daje to wrażenie, jakby nad autem leciał helikopter i pokazywał obraz z każdej jego strony. Ponadto specjalnym klawiszem możemy zmienić widok z kamer i śledzić to, co jest za samochodem oraz co dzieje się z naszej prawej strony. W pierwszych chwilach miałem pewne obawy co do odległości, brakowało mi tradycyjnego piszczenia czujników, jednak już po kilku parkowaniach dało się wyczuć auto.
Nissan Qashqai jest dostępny w czterech wersjach: Visia, Accenta, Tekna i testowana przez nas 360. Już od najniższej wersji wyposażenie obejmuje m.in. poduszki powietrzne dla kierowcy i pasażera oraz boczne z przodu, kurtyny, systemy ESP, ABS i EBD oraz układ wspomagania hamowania awaryjnego BA.
Ceny Quashqaia zaczynają się od 64.500 zł za samochód z silnikiem benzynowym 1.6. Najtańszy diesel kosztuje 74 100zł (1.5 dCi). Testowane auto wycenione zostało na 85 000zł. Do końca czerwca Nissana Qashqai można kupić z rabatem do 8 000 zł.
Dziękujemy firmie Wasilewski i Syn, dealerowi marki Nissan w Białymstoku za udostępnienie auta do testu.
lukasz.w@bialystokonline.pl