Śledczy ustalili, że kobiety sprzedawały tabletki wczesnoporonne przez co najmniej cztery lata. Sprawa ujrzała światło dzienne w 2011 roku, kiedy to w lesie pod Suwałkami znaleziono zwłoki noworodka. Matka wyjaśniała policji, że dziecko urodziło się martwe, po zażyciu tabletek. Środki zakupił narzeczony kobiety od jednej z oskarżonych. Ofertę znalazł w internecie.
W toku śledztwa prokuratura ustaliła, że Agnieszka B., która sprzedała tabletki kobiecie z Suwałk ma dwie wspólniczki. Oskarżone kobiety zamieszczały w internecie ogłoszenia. Zainteresowanym mówiły, że są lekarkami i proponowały tabletki, które nie są dostępne bez recepty w naszych aptekach. Środki kupowane były wcześniej za granicą. Dalej oskarżone dostarczały towar w miejsce umówione z klientkami.
Oskarżone nie były do tej pory karane. Z wyliczeń śledczych wynika, że na sprzedaży tabletek zarobiły po kilkadziesiąt tysięcy złotych.
– Dwie oskarżone przyznały się do winy i wystąpiły z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze – powiedział Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Ostatnia z kobiet, której śledczy zarzucają pomoc w przerwaniu ciąży około 20 osobom. Oskarżona od samego początku nie przyznaje się do winy. Kobiecie grożą nawet trzy lata więzienia.
lukasz.w@bialystokonline.pl