Mężczyźni - jeden 36, drugi 51 lat - wspólnie z rodziną i przyjaciółmi spędzali weekend w Augustowie. Z policyjnych ustaleń wynika, że w nocy z piątku na sobotę towarzystwo piło alkohol. Około godziny 1:00 mężczyźni poszli nad jezioro Białe popływać. Gdy po pół godzinie nie wrócili żona jednego z nich wezwała na pomoc policję. Niestety na ratunek było już za późno. Po policyjno - strażackich poszukiwaniach ich ciała zostały odnalezione 10 metrów od brzegu.
Wczoraj tuż po godzinie 17:00 suwalscy policjanci zostali wezwani nad miejscowy zalew Arkadia. Z informacji wynikało, że jeden z wypoczywających tam mężczyzn w spodniach wskoczył do wody i po krótkiej kąpieli zniknął pod powierzchnią. Policjant wspólnie ze strażakiem natychmiast wskoczyli do wody. Liczyła się każda chwila, a czas upływał nieubłagalnie. Po kilku minutach dramatycznej walki z żywiołem na głębokości około 2,5 metra odnaleźli 36-letniego topielca. Razem wyciągnęli go na brzeg, gdzie stała już karetka pogotowia. Załoga "erki" rozpoczęła reanimację. Po chwili lekarzowi udało się przywrócić czynności życiowe. Mężczyzna w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala. Niestety po godzinie zmarł. Policjanci ustalili, że wcześniej wspólnie z kolegą wypił ponad pół litra wódki.
Alkohol jak potężny wir chwyta swoją ofiarę, paraliżuje i wciąga na samo dno. Woda zabija każdego, kto po wpływem alkoholu idzie się kąpać. Nawet najlepsi pływacy nie dadzą rady. W takich przypadkach nie ma mocnych! Pamiętajmy o tym i ostrzegajmy się nawzajem. Płytka wyobraźnia zawsze kończy się głęboką tragedią.
W tym roku od 1 maja w podlaskich wodach utonęły już 23 osoby.