1 sierpnia przywrócono niższą kwotę, od której zagraniczni klienci Polskich sklepów mogą odprowadzić podatek vat. Tax free zaczyna się obecnie od 200 zł, wcześniej, przez ponad rok, wynosiła ona 300 zł. Interweniowali jednak przedsiębiorcy, dla których tak nieznaczna zmiana, miała zdecydowany wpływ na ich obroty. Wspomagał ich podlaski poseł Dariusz Piontkowski (PiS), który interpelował do ministerstwa w tej sprawie i w końcu udało się zmienić rozporządzenie regulujące tą kwestię.
- Ministerstwo, na skutek informacji, które przekazywałem z Białegostoku o spadku klientów z Białorusi , którzy mniej kupowali u małych przedsiębiorców, a przenieśli się do sklepów wielkopowierzchniowych, powróciło od 1 sierpnia do kwoty 200 zł – mówi Dariusz Piontkowski.
Zmiana ta miała spowodować, że sąsiedzi zza wschodniej granicy znów chętnie zaczęli kupować na targowiskach.
- Poprzednia zmiana negatywnie wpłynęła na handel, szczególnie, że zbiegło się to z ograniczeniami na Białorusi (jednorazowo 50 kg można było wwieźć – red.). Klientom z Białorusi było więc trudno niejednokrotnie nazbierać na te 300 zł. Dlatego przenieśli się do sklepów wielkopowierzchniowych, które mają większy asortyment - mówi Wojciech Nierodzik, białostocki handlarz.
Przedsiębiorca przywołuje dane na podstawie swojej działalności, które pokazują, że obroty na samych transakcjach tax free wzrosły o 30% w ciągu ostatnich miesięcy. Jest to więc na pewno korzystna zmiana. Wydaje się jednak, że Prawo i Sprawiedliwość przypomina o niej teraz, ponieważ zbliża się moment decyzji odnośnie ograniczenia, a może nawet zakazu handlu w niedzielę. Dla sklepów w miejscowościach ze ściany wschodniej, takich jak Białystok, to właśnie przyjezdni z zagranicy generują duży procent dochodu. Oni jednak zakupy robią głównie w weekendy. Ekonomiści prognozują, że zakaz handlu w niedzielę może odbić się negatywnie właśnie na sklepach z terenów przygranicznych, a najbardziej odczują tą zmianę ci najmniejsi.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl