Sprawa dotyczyła zdarzeń z listopada 2013 roku. Wtedy właśnie sternik promu na rzece Bug w Niemirowie kierował promem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby mężczyzna nie był kompletnie pijany. Po badaniu alkomatem okazało się, że mężczyzna ma w wydychanym powietrzu dwa promile alkoholu.
Sprawą zajął się sąd w Siemiatyczach. 61-letni sternik odpowiadał za narażenie pasażerów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu . Warto zaznaczyć, że promem podróżowały także dzieci. Sąd pierwszej instancji uznał, że wystarczająca karą dla mężczyzny będzie grzywna w wysokości 1 tys. zł. Sternik jest już osobą starszą, a dodatkowo wcześniej nigdy nie był karany.
Prokuratura wniosła jednak apelację, bo w ocenie oskarżycieli wyrok był zbyt łagodny. Niestety już w dniu procesu śledczy zmienili zdanie i wycofali złożone odwołanie. Prokurator był wyrozumiały, bowiem 61-latek zaledwie kilka tygodni przed występkiem przeżył śmierć bliskiej osoby. To zdaniem oskarżyciela mogło mieć związek z incydentem.
lukasz.w@bialystokonline.pl