W poprzednim tygodniu Beata Mateusiak-Pielucha (PiS) w felietonie dla portalu wPolityce zawarła stwierdzenie, że "powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne".
Te słowa spotkały się z ostrym sprzeciwem ze strony przedstawicieli partii opozycyjnych. Dwóch podlaskich posłów złożyło wnioski do Komisji Etyki Poselskiej o naganę dla Beaty Mateusiak-Pieluchy. Ze strony Platformy Obywatelskiej, wspólnie z Moniką Wielichowską, skargę przesłał Robert Tyszkiewicz. Uzasadnieniem wniosku ma być naruszenie dwóch artykułów konstytucji. Pierwszego, który mówi o równości wszystkich obywateli względem prawa i drugiego, który zabrania władzy publicznej segregowania obywateli ze względu na religię, poglądy, narodowość i orientację.
- Nie dopuścimy do tego, żeby myśli czy słowa o możliwości deportowania kogokolwiek ze względu na jego wyznanie czy narodowość były w Polsce dopuszczalne - mówi Robert Tyszkiewicz. - Ważne jest, żebyśmy reagowali na słowa. Najpierw przesuwa się granice tego, co wolno w polityce w przestrzeni słów, a jeśli nie spotyka się to z odpowiednią reakcją, to zazwyczaj mogą po tym następować czyny. To jest brunatny język, to jest język faszyzmu, język nacjonalizmu, nie możemy tego tolerować.
Podobny wniosek złożył również poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski:
- Nie możemy się zgodzić, żeby w polskim sejmie polski poseł mówił takim językiem i obrażał mniejszości narodowe i wyznaniowe - mówi.
Obaj wnioskodawcy zwrócili również uwagę na brak reakcji władz PiS-u na słowa posłanki, a właściwie na brak potępienia tych słów.
- Z wielką przykrością odbieram słowa wiceministra Zielińskiego, który nie znalazł w tej wypowiedzi niczego niewłaściwego i zbagatelizował tę kwestię. To udowadnia, że mamy ze strony PiS-u przyzwolenie na flirt z nacjonalizmem, co skutkuje choćby rozwydrzeniem środowisk kibolskich i powoduje, że Polska jest dzisiaj skansenem Europy, jeśli chodzi o porządek na zgromadzeniach sportowych - ocenia poseł Tyszkiewicz.
- Niedopuszczalne jest to, że nikt z kierownictwa partii nie zdementował tej wypowiedzi, nikt się nie odniósł ani jednoznacznie się od niej nie odciął i nie przeprosił za wierutne bzdury, które mówi Pani poseł - uważa Krzysztof Truskolaski.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl