Afera wybuchła w 2011 roku. Wtedy to Justyna M.-G., szefowa oddziału nefrologicznego, przestała pełnić funkcję zastępcy dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach. Pojawiło się przypuszczenie, że nefrolog przyjmuje łapówki od pacjentów i ich rodzin. Dowodem miały być nagrania z zamontowanego w gabinecie podsłuchu.
Śledczy postawili lekarce łącznie 15 zarzutów przyjmowania korzyści majątkowych. Sąd ją uniewinnił. Białostocka prokuratura nie kryje zaskoczenia wyrokiem, bowiem dowody były na tyle mocne, że dawały podstawę do skazania. Teraz wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku i w terminie 14 dni od jego otrzymania zdecyduje, czy złoży apelację w tej sprawie.
Prokuratura już wcześniej umorzyła śledztwo w stosunku do pięciu osób, których szkodliwość czynów uznał za znikomą. Przypadki te dotyczyły pacjentów, których stan zdrowia był ciężki lub bardzo ciężki. Wręczenie korzyści majątkowej było wynikiem potrzeby ratowania zdrowia swojego lub osób najbliższych. Osoby, które dopuszczały się korupcji najczęściej, znajdowały się w trudnej sytuacji finansowej, jednakże mimo to pieniądze przekazywały lekarce. Było to uwarunkowane niewątpliwie przeżyciami o charakterze emocjonalnym i wiązało się z nadzieją poprawy zdrowia.
Wobec osoby, która wręczyła aż 10 łapówek, prokurator również umorzył postępowanie. Nie podlega bowiem karze sprawca łapownictwa czynnego, który zawiadomił o tym fakcie organ powołany do ściągania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa, zanim organ ten o nim się dowiedział.
lukasz.w@bialystokonline.pl