Opowiadanie o "Abdulu" - czyli kolejne zeznania w procesie Czeczenów

2017.01.23 20:01
Sąd przesłuchuje świadków, którzy zeznają w procesie Czeczenów oskarżonych o wspieranie tzw. Państwa Islamskiego (ISIS). W poniedziałek była pracownica Fundacji Ocalenie mówiła m.in. o bojowniku operowanym w jednym z białostockich szpitali.
Opowiadanie o "Abdulu" - czyli kolejne zeznania w procesie Czeczenów
Fot: Dorota Mariańska

Świadek opowiada o bojowniku

W sądzie okręgowym w Białymstoku trwa proces Czeczenów, którym prokuratura zarzuca wspieranie tzw. Państwa Islamskiego (ISIS). Oskarżeni mieli m.in. zorganizować terroryście pobyt w Polsce i ułatwić mu wyjazd.

Cały czas w sprawie przesłuchiwani są świadkowie. W poniedziałek (23.01) zeznawała Czeczenka, była pracownica łomżyńskiej fundacji, która, jako mentorka, pomagała uchodźcom m.in. w kontaktach z urzędami. Mówiła, że mężczyznę z raną postrzałową spotkała w Fundacji Ocalenie w 2014 r.

- Zajmowałam się nim jako uchodźcą, powiedział mi, że musi zrobić zabieg, bo został postrzelony. Jeździłam z nim do szpitali w Łomży i Białymstoku, kiedy miał atak bólu wzywałam do niego karetkę. Poznałam jego żonę i dzieci, pomagałam im w znalezieniu mieszkania i w różnych innych sprawach. Jestem pewna, że kiedy przyjechał do Łomży, to nie znał nikogo z mieszkających w Łomży Czeczenów – wyjaśniała przed sądem.

Kobieta ujawniła, że bojownik, o którym mowa, noszący pseudonim "Abdul", został złapany na granicy polsko-niemieckiej. Następnie trafił do ośrodka dla cudzoziemców, który znajduje się w Czerwonym Borze (powiat zambrowski) i wyjaśnił jej, że został postrzelony w Czeczeni podczas walk z rosyjskimi wojskami. Jednak świadek zeznała także, że od żony "Abdula" wie o tym, że do postrzału miało dojść nie w Czeczeni, a w Syrii.

- Znalazłam mu mieszkanie w Łomży, potem przyjechała jego żona i dzieci. Mógł opuścić ośrodek, bo złożył wniosek o status uchodźcy. "Abdul" był osobą religijną i uważaną za bohatera. Obowiązkiem każdego Czeczena jest pomaganie takiemu człowiekowi. Jednak Taus (jeden z oskarżonych – przyp. red.) nie był zadowolony z tego, że musi pomagać "Abdulowi" – kontynuowała zeznania Czeczenka.

Z relacji kobiety wynika, że "Abdul" po jakimś czasie miał wyjechać do Turcji i zakończył w Polsce procedurę uchodźczą. Potem wyjechała jego żona z dziećmi z tym, że do Finlandii, bo tam miała status uchodźcy.

Świadek zapytana przez sędziego, dlaczego "Abdul" nie pojechał do tego samego państwa, do którego udała się jego żona, odpowiedziała, że on zawsze był z czegoś niezadowolony, nie podobały mu się warunki mieszkaniowe. "Wszyscy mieliśmy go dość. Bardzo często do mnie dzwonił, prosił o coś" - przyznała kobieta.

- Czuję swoją winę, że nie obroniłam moich rodaków - uchodźców, którzy mieszkali bardzo długo w Łomży - dodała Czeczenka. Sąd natomiast dopytywał, co ma na myśli. Z kontekstu jej wypowiedzi wynikało, że chodzi o to, że Czeczeni z Łomży wdali się w niebezpieczne kontakty i dlatego siedzą teraz na ławie oskarżonych, a wszystko przez to, że zabrakło szybkiej reakcji ze strony kobiety.

- Powinnam była mu (rannemu mężczyźnie - przyp. red.) powiedzieć, żeby szybko wyjechał - mówiła w zeznaniach składanych w śledztwie w prokuraturze.

Wątek finansowy

Świadek zapytana o pieniądze, które miały wpływać na jej konto i być przekazywane oskarżonym, odpowiedziała dwa razy, przedstawiając dwie różne wersje wydarzeń: najpierw "na moje konto nie wpływały żadne pieniądze dla Tausa", potem "dla Tausa miały być pieniądze od siostry z Austrii".

- Na moje konto spływały pieniądze dla jakichś uchodźców, były przesyłane przez znajomych, rodziny jako pomoc finansowa. W moim przekonaniu oskarżeni nic na rzecz terrorystów nie zrobili. W Łomży na temat Państwa Islamskiego nikt nic nie wiedział, oni nie dawali pieniędzy, bo wszyscy żyją z zasiłków - tak mówiła przed sądem.

Po jej zeznaniach sąd uwzględnił wniosek adwokatów i obejrzał 3 nagrania wideo, które mają być dowodem na to, że zbiórka pieniędzy była prowadzona, ale na aparat słuchowy dla osoby poszkodowanej w Czeczeni. Nagrania były odtwarzane z wyłączeniem jawności ze względu na ochronę interesu prywatnego Czeczenów związanych ze sprawą, znajdujących się na terenie Federacji Rosyjskiej.

Przypomnijmy, że czterej obywatele Rosji, deklarujący narodowość czeczeńską, oskarżeni są o to, że od maja do października 2014 r. w Białymstoku, Łomży, Warszawie i innych miejscach w Polsce, a także w Turcji rekrutowali bojowników na tzw. dżihad oraz zajmowali się organizowaniem i kupowaniem sprzętu paramilitarnego. Do aktów terrorystycznych miało dochodzić na terytorium Syrii i Iraku, tam też trafiał kupowany sprzęt.

Ponadto, jako zorganizowana grupa przestępcza, brali oni udział w gromadzeniu i przekazywaniu wartości dewizowych (zagranicznych środków płatniczych w łącznej kwocie 8 950 euro) po to, by wesprzeć nimi terrorystów z ISIS działających na terenie Syryjskiej Republiki Arabskiej i Republiki Iraku.

Zarówno w śledztwie, jak i przed sądem oskarżeni nie przyznali się do winy. Wszyscy podkreślali, że nie mają nic wspólnego z tzw. Państwem Islamskim i zbieraniem pieniędzy na jego rzecz.

Bez tłumaczeń nie będzie wyroku

Po raz kolejny sąd zbierze się w tej sprawie 23 lutego. Wówczas jako świadek przesłuchany będzie funkcjonariusz ABW. Ponadto sąd nadal czeka na tłumaczenie, z czeczeńskiego i rosyjskiego na język polski, rozmów oskarżonych, nagranych w ramach tzw. kontroli operacyjnej przez ABW.

Na pierwszej rozprawie zabiegali o to obrońcy. W ocenie ich klientów dotychczasowe tłumaczenia nie są dokładne ze względu na to, że według nich stanowią streszczenie tych podsłuchów. Ogólny czas na przedłożenie wspomnianych dokumentów to 90 dni. Ponadto w poniedziałek sąd zdecydował, że oskarżeni pozostaną w areszcie tymczasowym do 10 maja.

Zobacz też: Przed sądem stanęli Czeczeni, którzy zbierali w Białymstoku pieniądze dla terrorystów, Proces oskarżonych o wspieranie ISIS. Czeczenka mówiła o bojowniku

Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl

1937 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39