W listopadzie ubiegłego roku 27-latek włamał się ponad 20 razy na konto bankowe.
Mężczyzna remontował mieszkanie. Gdy zauważył, że właściciel zostawił portfel bez nadzoru, postanowił z tego skorzystać. Wyjął z niego kartę bankomatową, którą następnie zbliżeniowo zapłacił za zakupy. Po transakcji odłożył "plastik" na miejsce. Prawowity posiadacz karty nic nie zauważył, więc rezolutny 27-latek przez następnie dni dokonywał kolejnych transakcji. Płacił niewielkie kwoty za zakupy w sklepach. W sumie wykonał 22 operacje na łącznie blisko 300 zł. Za każdym razem kartę odkładał tam, skąd ją wziął.
Dopiero po kilku dniach i wykonaniu kilkunastu operacji, pokrzywdzony zorientował się, że ktoś użył jego własności. Co ciekawe, nie podejrzewał, że mógł to zrobić "człowiek od remontu". Mężczyzna wymienił kartę na nową i powiadomił policję. Jednak mimo to nielegalne transakcje nadal się pojawiały, bowiem 27-latek "pożyczał" także i tę kartę.
Jednak wszystko, co dobre szybko się kończy i w czwartek (22.03) specjalista od remontów został zatrzymany w jednej z miejscowości na terenie powiatu monieckiego. Przebywał w mieszkaniu swojej babci. Gdy usłyszał, że do domu weszli policjanci, ukrył się w szafie. Oczywiście został z niej wyciągnięty.
W rezultacie okazało się, że to nie tylko pomysłowy złodziej. Od pewnego czasu był poszukiwany przez sąd, który wymierzył mu 2 lata więzienia za uszkodzenie ciała i jazdę samochodem bez uprawnień, które zostały mu cofnięte. Zatem teraz ponownie trafi on przed oblicze wymiaru sprawiedliwości i odpowie za 22 kradzieże z włamaniem, do których się przyznał.
dorota.marianska@bialystokonline.pl