"Organizacja debaty w okresie kampanii wyborczej w moim przekonaniu nie będzie służyć znalezieniu rozwiązania, które okazałoby się najkorzystniejsze dla mieszkańców naszego województwa i miasta oraz dla pracowników PKS" - uznał prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski i nie zjawił się na spotkaniu.
Poniekąd miał rację, bo okrągły stół ws. białostockiego PKS był zorganizowany przez polityków PiS, a dyskusja przez nich zdominowana. Udział prezydenta Białegostoku do debaty wnosiłby jednak sporo, bowiem to od miasta zależy wiele ustaleń, które mogłyby wpłynąć na sytuację spółki.
Po pierwsze nieruchomości
PKS-owi już trzykrotnie nie udało się sprzedać działek przy ul. Bohaterów Monte Cassino (wraz z dworcem), Stołecznej i Fabrycznej. Dużą przeszkodą są tu plany zagospodarowania przestrzennego - albo nie ma ich wcale, albo mają niekorzystne zapisy, jak ten dla działki po zajezdni PKS, który dopuszcza budowę zespołu usługowo-mieszkaniowego. Nie jest to atrakcyjne dla dewelopera, gdyż tylko w 70% jego budynki mogłyby zająć mieszkania. Z kolei przez ul. Stołeczną może w przyszłości przebiegać estakada.
- Trzeba uważać, by zarząd nie został posądzony, że działa na niekorzyść spółki - mówił radca prawny z podlaskiego biura PiS Artur Kosicki, przypominając, że trwają prace planistyczne nad nowym planem dla Fabrycznej. Zmienienie w nim zapisów, np. poprzez dopuszczenie wyższej zabudowy, może uatrakcyjnić działkę i podwyższyć jej wartość.
Dworzec-wrzód
Po raz kolejny dyskutowano też o budynku dworca. Pojawiły się nawet pomysły, by przejęło go miasto.
- PKS-owi ten dworzec nie jest potrzebny. Jego operatorem może być np. Zarząd Mienia Komunalnego, który wydzierżawiałby możliwość korzystania z tego dworca wszystkim na tych samych zasadach - mówił radny sejmiku województwa Bogusław Dębski (PiS).
- Dziś funkcjonują 3 dworce: PKS, Biacomex i przystanek 059. Wszyscy podróżni korzystają z naszego dworca, a opłaty ponosi PKS. Same opłaty związane z użytkowaniem wieczystym to pół mln zł. Jesteśmy po rozmowach z przewoźnikami, którzy zapowiedzieli, że dopóki mogą stawać za 5 groszy [opłata za korzystanie z miejskiego przystanku - przyp. red.], do nas nie przyjdą - oburzał się prezes PKS Cezary Sieradzki.
Sieradzki podnosił jednocześnie, że priorytetem jest wymiana taboru. Dzięki oszczędnym autobusom, będzie można konkurować z przewoźnikami prywatnymi. Pieniądze na zakup pojazdów spółka musi mieć teraz, nie może czekać, aż np. wzrośnie wartość nieruchomości, które chce zbyć.
- Dokapitalizowanie. To musi zrobić marszałek - najprostsze rozwiązanie dawał radny sejmiku Jan Dobrzyński (PiS).
Marszałek województwa Mieczysław Baszko o dokapitalizowaniu nie wspominał. Mówił wyłącznie o potrzebie zapewnienia sprawnego taboru, zmianie planu zagospodarowania na Fabryczną i uporządkowaniu kwestii przystanków. Dwie ostatnie sprawy leżą w kompetencjach miasta.
Mariusz Gromko, szef większościowego PiS w radzie miasta Białegostoku obiecał, że radni postarają się, by na najbliższej sesji stanęła sprawa planów zagospodarowania.
- Powinniśmy mieć ten teren zabezpieczony na potrzeby miasta - tyle mówił zaś o Stołecznej.
Obok pracuje 200 kupców
W czasie dyskusji przewijała się też kwestia CH Park.
- Chcieliśmy prosić państwa byście nas w tych planach nie odsunęli - zwracała się reprezentująca kupców Elżbieta Lebiedziewicz.
Zaznaczała, iż są świadomi, że centrum nie jest na miarę naszych czasów i są przygotowani na zmiany.
Adam Mikołajuk z klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej wyszedł z pomysłem, by przy dworcu powstała galeria, ale bez sieciówek, a np. z regionalnymi produktami.
ewelina.s@bialystokonline.pl