W poniedziałek (21.05) w całej Polsce odbyły się demonstrację poparcia dla środowisk osób niepełnosprawnych, a szczególnie osób protestujących w sejmie. Doszło do niej także w Białymstoku, gdzie manifestanci zebrali się na Rynku Kościuszki.
Zgromadzenie miało charakter spontaniczny, nie mniej jednak na Rynku pojawiła się policja, która spisała dane części uczestników demonstracji, mimo że te nie robiły nic złego poza trzymaniem transparentów, na których widniały napisy wspierające protestujących w sejmie. Po dokonaniu czynności, policjanci oddalili się twierdząc, że zostaną w pobliżu w trosce o bezpieczeństwo demonstrantów.
Wśród osób, które zebrały się na Rynku Kościuszki byli członkowie KOD-u, ugrupowań politycznych, różnych organizacji, ale co najważniejsze także rodzice osób niepełnosprawnych jak choćby pan Andrzej, którego syn ma autyzm.
- Uważam, że jeśli mamy być solidarni jako społeczeństwo, to powinniśmy być przede wszystkim solidarni wobec osób najsłabszych – mówi pan Andrzej. - Na dzień dzisiejszy dostajemy 153 zł od państwa. Oboje pracujemy z żoną i nie mamy prawa do żadnych innych świadczeń, a od 12 lat te obecne nie zostały podniesione ani o grosz.
Protestujący w sejmie mieli dwa postulaty - wprowadzenia specjalnego dodatku w wysokości 500 zł oraz renty socjalnej w wysokości najniższego tego typu świadczenia wypłacanego przez ZUS. Póki co - rządzący przychylają się tylko do pierwszego rozwiązania.
- Wydaje mi się, że rodzice osób niepełnosprawnych i same osoby niepełnosprawne, to zbyt mała i słaba grupa społeczna. Nie zawsze mogą wyjść na ulicę, wtedy kiedy byłaby jakaś manifestacja, co wiąże się z ich obowiązkami, a są ludźmi bardzo obowiązkowymi i nie zostawią dziecka. Dlatego uważam, że nie tylko rodziny osób niepełnosprawnych powinny wspierać te postulaty, ale powinno je wspierać całe społeczeństwo, ponieważ to świadczy o moralności – mówi pani Justyna.
Rodzice osób niepełnosprawnych, niektórzy razem ze swoimi dziećmi, okupują sejmowy korytarz od ponad miesiąca i zapowiadają, że nie wyjdą stamtąd do momentu aż ich postulaty nie zostaną spełnione. Na ten moment nikt nie może ich odwiedzić, ponieważ marszałek sejmu zablokował wydawanie przepustek. Możliwości wstępu odmówiono choćby założycielce Polskiej Akcji Humanitarnej Janinie Ochojskiej czy Wandzie Traczyk-Stawskiej, uczestniczce Powstania Warszawskiego, która przez wiele lat pracowała z dziećmi niepełnosprawnymi.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl