Niespełna miesiąc temu Rada Miasta podjęła uchwałę, w myśl której część ul. Elektrycznej pomiędzy ul. Warszawską i Branickiego będzie nosić nazwę Wolnej Białorusi. Z wnioskiem o zmianę w imieniu Białorusinów mieszkających w Białymstoku wystąpiła Fundacja TUTAKA.
- Nie byłoby żadnych zastrzeżeń, żadnych kontrowersji do tej uchwały, gdyby nie jeden bardzo istotny fakt. Uchwała została podjęta bez aprobaty, bez akceptacji, bez woli mieszkańców. Dzisiaj w warunkach demokracji trudno decydować bez mieszkańców o nich - komentuje uchwałę radny Zbigniew Klimaszewski (PiS), we wrześniu głosujący przeciwko zmianie nazwy. - To jest karygodne - uważa.
Mieszkańcy i przedstawiciele firm znajdujących się przy ul. Elektrycznej już wystąpili z protestami. Wysłali wniosek o uchylenie uchwały do wojewody podlaskiego, wystąpili z pisemnym protestem do prezydenta miasta. Sam Klimaszewski złożył do prezydenta interpelację w tej sprawie.
Generalnie mieszkańcy chcieliby, by pozostała historyczna, tradycyjna nazwa na całej ulicy. W swojej petycji napisali m.in.: "Prosimy o uszanowanie naszej historii i przywiązania do nazwy ulicy Elektrycznej. Być może znalazłoby się inne miejsce: plac lub skwer na terenie Białegostoku, które można byłoby przeznaczyć na nazwę Wolnej Białorusi, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Wolnej Ukrainy".
- Obie części ul. Elektrycznej są całością. Blok przy ul. Elektrycznej 4 został wybudowany w 1957-58 roku właśnie jako blok Zakładu Energetycznego. Tu mieszkali sami elektrycy, ludzie z zakładu. To ulica, która od przedwojnia na wszystkich mapach jest ul. Elektryczną, jest traktowana jako jedna całość - argumentuje Anna Dąbrowska.
Przy tym podkreśla:
- Jesteśmy za ludźmi, którzy walczą z reżimem, ze wszystkich sił ich popieramy. Mają zgodę na wieszanie banerów, tutaj odbywają się spotkania, nie mamy nic przeciwko temu.
- Mieszkam w mieszkaniu, w którym mieszkały siostry Frankiewicz, założycielki szkoły muzycznej, instytutu, osoby znane. Ulica Elektryczna jest bardzo związana emocjonalnie z ich uczniami - zaznacza Luba Trochimczuk. Jej zdaniem cały białostocki świat muzyczny, wychowankowie sióstr rozproszeni po całym świecie, kojarzą ul. Elektryczną.
Mieszkańcy podnoszą nie tylko fakt, że historycznych nazw nie zmienia się, bo akurat dzisiaj są takie okoliczności historyczne. Uchwalając nową nazwę, radni zwolnili białostoczan z opłat np. za wydanie nowego prawa jazdy. Ten dokument to jednak najmniejszy problem. Dużo więcej zachodu będą mieli ci, którzy będą musieli dokonać zmian w hipotekach, ewidencji gruntów i budynków. Jak twierdzą, "to jest tydzień załatwiania". Ponadto sporo mieszkańców jest już w wieku senioralnym.
Przy przemianowanej części ul. Elektrycznej mieszka około 100 osób. Około 90 podpisało protest dotyczący zmiany nazwy.
- Będziemy wykorzystywać wszystkie drogi, a ostatecznie nawet do sądu sprawę skierujemy - zapowiada radny Zbigniew Klimaszewski.
ewelina.s@bialystokonline.pl