Miejsce to od 1890 r., gdy utworzono nowy cmentarz żydowski przy dzisiejszej ul. Wschodniej (założono wówczas też nowe cmentarze innych wyznań: katolicki i prawosławny po sąsiedzku i ewangelicki u zbiegu obecnej ul. Wasilkowskiej i gen. Sosabowskiego) znajdowało się w granicach nekropolii. Tę zaczęto sukcesywnie zagospodarowywać od strony zachodniej, a wschodnią pokrywały nieużytki. Po wojnie teren cmentarza podzielono i na tej bez pochówków zaczęły powstawać domy jednorodzinne. Na zielonym kwartale w ich sąsiedztwie wolontariusze Fundacji Odnowy Cmentarza oraz naukowcy i pasjonaci z USA - prof. Heidi Szpek z Washington University oraz Amy Halpendiger wraz z mężem rozpoczęli prace. W ubiegłym tygodniu dokonano oględzin pagórka, w tym - wbito przysłowiową łopatę. Bardzo płytko znaleziono pierwszą macewę. Po uzyskaniu stosownych zgód od miasta, którego teren jest własnością, wjechała tam niewielka koparka.
- Znaleźliśmy prawie 100 nagrobków. Znajdujemy kolejne, może będzie ich 100, może 150. Najwcześniejszy jest datowany na 1819 rok, a najnowszy na 1852 rok. To nagrobki zwykłych ludzi, znaleźliśmy też nagrobki kilku rabinów, uczonych, młodych ludzi, mężczyzn, kobiet. Nie znaleźliśmy nagrobku żadnego dziecka, ale wydaje się, że to reprezentatywne dla społeczeństwa tamtego czasu - opowiada prof. Heidi Szpek.
- Macewy nie zawierają tylko informacji o imieniu, nazwisku i dacie śmierci, ale często są to dodatkowe informacje o tym, kim pochowana osoba była, czasami nagrobki bardziej szacownych ludzi zawierają peany, pochwały dla tych osób, co pozwala lepiej zrozumieć tamtą społeczność, która tworzyła Białystok i została tu pochowana - przypomina Jakub Popławski, wolontariusz pracujący na cmentarzu, zajmujący się czyszczeniem macew i przygotowywaniem ich do archiwizacji.
Prof. Szpek wykonuje transkrypcję wszystkich informacji zawartych na nagrobkach i opisuje detale graficzne. Będą one udostępnione do dalszych studiów. Odczytuje nam najstarszą znalezioną macewę: "Tu leży poważana młoda kobieta, Rywka..." Na jej nagrobku tradycyjnie podano imię jej ojca, datę śmierci i skrót inskrypcji błogosławieństwa "Niech dusza jej będzie związana w wieniec życia wiecznego". Macewę zdobi też duży, prosty symbol kwiatu.
Macewy bezładnie zwalone na górę, przysypane, starsze o 70 lat niż sąsiedni cmentarz. Ekipa nie ma wątpliwości, jak tu trafiły:
- Znaleźliśmy nagrobki prawdopodobnie z Cmentarza Rabinackiego w Białymstoku, gdzie dziś znajduje się park centralny, które prawdopodobnie zostały tu przewiezione i przysypane - mówi prof. Heidi Szpek.
Cmentarz Rabinacki, który mieścił się w okolicy dzisiejszych ulic Kalinowskiego i Odeskiej to najważniejszy cmentarz żydowski w Białymstoku. Spoczęło na nim wielu zasłużonych przedstawicieli społeczności żydowskiej, rabinów, przedsiębiorców, na których mogiłach stawały wystawne nagrobki. Po miejscu tym nie zostało jednak śladu. W czasie wojny kirkut służył hitlerowcom za rezerwuar materiału budowlanego. To co ocalało po 1945 r. "zagospodarowali" miejscowi, a w to miejsce zwożono gruz ze zburzonych budynków, by ostatecznie w latach 70. XX w. utworzyć park.
Fakt, że część macew stamtąd trafiło na cmentarz na Bagnówce potwierdzają okoliczni mieszkańcy.
O tym, co skrywa górka wiedziała pani Celina Rutkowska, która od lat 50. mieszka przy ul. Wschodniej. Co więcej mówi, że były tu również zwożone szczątki osób z cmentarza gettowego przy ul. Żabiej. Jej ojciec pracował w ekipie budowlanej, która wykonywała fundamenty pod nowe osiedle w tamtej okolicy, a ona sama widziała przewożone na ul. Wschodnią szczątki.
- Sama osobiście widziałam szkielety. Na wywrotce. Były w całości, były pojedyncze kości - opowiada.
Mieszkańcy wspominają też, że górka, z której dziś wydobywane są macewy była początkowo większa, bo na okoliczne domy właśnie z niej pozyskiwano kamienie pod fundamenty.
A więc to po wielokroć cenne odkrycie: raz, że są to najstarsze z odnalezionych dotąd "białostockich" macew (do tej pory zachowane to te z cmentarza przy ul. Wschodniej, czyli z końca XIX w.), dwa, że to praktycznie jedyna pozostałość Cmentarza Rabinackiego.
Pierwsza partia nagrobków z ul. Boya-Żeleńskiego została w czwartek przewieziona na cmentarz przy ul. Wschodniej i ułożona tymczasowo przy murze, nieopodal głównej bramy. Nad pracami czuwał Filip Szczepański z Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy działającej w biurze naczelnego rabina Polski:
- Moja praca polega na ochronie spoczynku zmarłych, czyli zadbania, by zmarli nie byli odkopywani, rozkopywani. Najważniejsza jest bardzo ostrożna praca i minimalna ingerencja w grób, by szczątków nie naruszyć, nie przemieścić - podkreśla. - Jeślibyśmy natrafili na szczątki, to je z godnością, z szacunkiem, zabezpieczymy i pochowamy.
Prace na "górce" jakoby tego nie dotyczą - są to nagrobki a nie pochówki, ważny jest jednak inny aspekt. Wg tradycji żydowskiej macewa zawsze należy do zmarłego i nigdy nie powinna być ruszana z miejsca pochówku. Nawet jeśli ktoś buduje nowy pomnik, to nie może zabrać starego - powinien on pozostać na miejscu.
- Macewy te powinny wrócić na cmentarz, z którego pochodzą. One należą do zmarłych, nie powinny opuścić cmentarza. Komuniści formułowali ustawy, które miały na celu wprost niszczenie cmentarzy - przypomina Filip Szczepański.
Teraz nie musimy oglądać się na ustawodawstwo czasów słusznie minionych. Czy więc jest szansa, by macewy wróciły na swoje miejsce, a więc do parku centralnego? M.in. przedstawiciel Komisji Rabinicznej prowadzi z miastem rozmowy w tej sprawie.
- Będziemy szukać rozwiązania, by wróciły na swoje miejsce. Zapewne są to macewy z Cmentarza Rabinackiego, który znajdował się na terenie obecnego Parku Centralnego. Rozważamy obecnie różne możliwości, ale chcielibyśmy żeby kolejny fragment przeszłości wielokulturowego Białegostoku - tak jak cmentarz ewangelicki na terenie Rynku Siennego - został przywrócony pamięci - deklaruje zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki.
Osoby pracujące na kirkucie zaznaczają, że w ich działaniach chodzi nie tylko o materialne ślady po żydowskim Białymstoku.
- To też dobra okazja, by porozmawiać o historii Białegostoku, jak te miasto wyglądało i jak tę historię upamiętnić i odtworzyć, by pamięć o żydowskim Białymstoku nadal żyła - mówi Jakub Popławski.
A historia społeczności żydowskiej sięga w Białymstoku XVII w.
ewelina.s@bialystokonline.pl