Odczarować blokowisko. Sztuka na osiedlach

2012.02.16 00:00
Warsztaty dźwiękowe, fotograficzne, wycinania poezji - grupa osób zorganizowała cykl akcji integrujących i aktywizujących mieszkańców blokowisk. Wszystko w ramach projektu "Święci na blokowiskach". Bo przecież czas przełamać marazm panujący w betonowej przestrzeni! O tym, jak odczarować i ożywić białostockie blokowiska rozmawiamy z Martą Jasińską, pomysłodawczynią projektu.
Odczarować blokowisko. Sztuka na osiedlach
Fot: Tomasz Pienicki
Jedno ze zdjęć wykonane podczas "Blokowiskowego pleneru fotograficznego"

Co jest fascynującego w blokowisku?
- Zaczęło się od książki "Żywoty świętych osiedlowych" Lidii Amejko, która jest zbiorem opowieści o typowych mieszkańcach postkomunistycznych osiedli. Poza tym sama jestem z blokowiska. Wychowałam się na osiedlu Piaski. To zawsze mocno na mnie oddziaływało. Szczególnie w momentach powrotu do mieszkania w wieżowcu. Wtedy ogromnego znaczenia nabiera pamięć emocjonalna uruchamiana przez tę dobrze mi znaną przestrzeń, przez spotkania z sąsiadami. Okazuje się, że widujemy się niemal całe życie, a znamy tylko powierzchownie. Mieszkamy kilka metrów od siebie, widzieliśmy się tysiące razy, a zamieniliśmy 10, może 20 zdań w życiu. Trąci banałem, ale dla mnie te spotkania są bardzo poruszające. Bo poprzez nie niejako konfrontuję się z mijającym czasem. Widzę moich rówieśników, którzy są na etapie remontów, ślubów, rodzenia dzieci. Mieszkają w tej samej przestrzeni. Ja stoję trochę z boku. Obserwuję to i próbuję znaleźć miejsce dla siebie. Patrzę na wieżowce i ogarnia mnie nostalgia jakaś niesamowita, bo pamiętam, że jako dziecko byłam bardzo mocno zaangażowana w życie blokowiska, związana z tym miejscem. Miałam swoją bandę, chodziłyśmy z dziewczynami po drzewach, robiłyśmy pokazy na "globusie", czyli drabinkach. Mam cudowne wspomnienia z tego okresu.

Dlatego chciałaś wrócić do blokowiska, odkryć je na nowo?
- Tak. Czułam, że muszę je ponownie oswoić. Ale zauważyłam też, że teraz nic się tam nie dzieje. I pomyślałam o tym marnowanym potencjale. Mieszka tam masa ludzi, ale jakoś stłoczonych, zamkniętych. Poprzez organizowane przez nas warsztaty realizowane przy wsparciu Komisji Europejskiej w ramach programu "Młodzież w działaniu" próbowaliśmy się zastanowić, dlaczego tak jest. Wydaje mi się, że spotkanie z osobą, którą widzi się bardzo często, ale z którą rozmawia się jedynie zdawkowo - jest wyjątkowo trudne. Wymaga przekroczenia pewnego rodzaju progu intymności. A to jest ryzykowne. Choć trzeba zaznaczyć, że gdy pytaliśmy ludzi, jak im się żyje w bloku, najczęściej odpowiadali: "fajnie, normalnie". Niewielu miało przykre skojarzenia.

Blokowisko ożywialiście na kilka różnych sposobów.
- Założenie projektu "Święci na blokowiskach" było takie, że zorganizujemy warsztaty multimedialne. Chodziło o zbieranie materiałów wideo, fotografii i dźwięków do wykorzystania w spektaklu oraz zaprezentowania ich na finalnej wystawie. Oprócz tego mieszkańcy blokowiska zaczęli proponować inne zajęcia. Zorganizowali warsztat robienia na drutach, tworzenia lampionów czy wycinania wierszy. Jestem bardzo wdzięczna osobom, które zaangażowały się w te i inne działania - kolektywowi fotograficznemu gęsia skórka, fotografowi Wojtkowi Wojtkielewiczowi, scenografce Ewie Woźniak, Krystianowi Różyckiemu oraz wszystkim przyjaciołom, którzy mnie wspierali.

Warsztaty organizowaliście w Tymczasowym Klubie Blokowiskowym "Między blokami", który powstał w zwykłym mieszkaniu.
- Mieliśmy szczęście, że udostępniono nam to mieszkanie, na swój sposób magiczne, bo mające wejście nie od klatki schodowej, ale od ogrodu. Ludzie bardzo szybko poczuli się w nim "jak u siebie". Frekwencja na warsztatach nie była może powalająca, ale przyszła grupa osób, które odważyły się przełamać nieśmiałość, u których zwyciężyła ciekawość. W czasie szukania scenografii do spektaklu, spotkaliśmy pana, który z kolei zaprosił nas do swego mieszkania, opowiedział swoją historię i zaczął mówić o naszym klubie. Nie był pewien, czy przyjdzie, bo "nie bardzo jest czas". Plakaty rozwiesiliśmy na każdej klatce. Myślę, że z informacją o tym, że coś się dzieje dotarliśmy do wielu. Mieszkańcy zaczęli mówić o klubie, poszła fama. Wahali się czy przyjść. Wydaje mi się, że ludzie potrzebowali więcej czasu na to, by oswoić się z tym, że jest takie miejsce, by w końcu się do niego wybrać. Spółdzielnia nas wspiera, więc być może uda się działalność klubu kontynuować.

Kiedy można spodziewać się wydarzeń podsumowujących warsztaty?
- Wystawę planujemy na pierwszy weekend marca. Będzie jedyna w swoim rodzaju, umiejscowiona na blokowisku - w jednej z klatek schodowych i na XI piętrze. Zostaną zaprezentowane wszystkie materiały, które udało nam się zebrać - będą zdjęcia z "Blokowiskowego pleneru fotograficznego", dźwięki w windach, instalacje, pojawią się także wiersze. Na XI piętrze zaprezentujemy krótkie formy filmowe, w jednej z suszarni - fotografie z akcji Utrwalacz. Wszystkie działania odbędą się w wieżowcu przy ul. Waszyngtona 22, gdzie działał klub "Między blokami".
Spektakl pokażemy kilka dni wcześniej. Robimy go z amatorami, ludźmi, którzy żyją na blokowisku i chcą o tym opowiedzieć. Spróbujemy pokazać typowych mieszkańców blokowiska, wejść w ich świat marzeń i pragnień. Spektakl będzie zaprezentowany w Teatrze TrzyRzecze.

andy

1444 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39