Mimo, że białostoczanie płacą za pozostawianie auta w centrum miasta, nie mają ku temu dobrych warunków. - Wjeżdżanie jest tam dyskomfortowe i może wywołać niezadowolenie - delikatnie mówił Tadeusz Truskolaski. Mimo to, na pewno nie będą tymczasowo zniesione opłaty za parkowanie. - Wówczas samochody zostawałyby na noc i nie byłoby możliwości odśnieżenia, tak tworzyłby się zamknięty krąg. Poza tym to rada miejska musiałaby podjąć uchwałę o zwolnieniu z opłat - wyjaśniał prezydent.
Teraz palącą kwestią jest więc usuwanie śniegu ze strefy płatnego parkowania. Ostatniej doby wywieziono 3 tys. m3 opadu. Trafia on na bazy firm oczyszczających, na tereny gminne przy Galerii Kwadrat, MPO i ul. Ciołkowskiego.
Warszawa do tej pory wydała 60 mln zł na odśnieżanie, Białystok 1,6 mln. Nawet uwzględniając wielkość miast, i tak u nas wydano zdecydowanie mniej. I chociaż Truskolaski twierdzi, że pokazuje to gospodarność Białegostoku, to mieszkańcom na myśl przychodzi chyba coś innego - jest przeznaczonych zbyt mało środków i przez to ciągle brodzimy w śniegu.