- Dostarczona opinia krakowskich biegłych jest zbieżna z wnioskami Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych - mówi Adam Kozub z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. To właśnie ona prowadzi śledztwo w sprawie wypadku, który wydarzył się w listopadzie 2010 roku w Białegostoku. Jeden ze składów, który przewoził cysterny z substancjami ropopochodnymi, zaczepił o drugi pociąg towarowy z wagonami ze złomem i kilkoma cysternami z propan butanem. Pociągi wykoleiły się.
Momentalnie wybuchł ogromny pożar, który dopiero po kilku godzinach udało się ugasić. Zniszczone zostały wagony, lokomotywy oraz duży odcinek trakcji kolejowej. Na szczęście obyło się bez ofiar w ludziach. Jedna osoba została lekko ranna. Śledczy ustalili, że to mężczyźni prowadzący lokomotywy pociągów umyślnie naruszyli zasady bezpieczeństwa w ruchu kolejowym i nieumyślnie doprowadzili do katastrofy kolejowej.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do białostockiego sadu rejonowego w 2012 roku. Niewykluczone, że prokuratura będzie musiała powołać jeszcze rzeczoznawcę do oszacowania wartości szkód. Brak opinii biegłego w tej sprawie zakwestionował sąd.
lukasz.w@bialystokonline.pl