Co z podwyżkami dla nauczycieli?
- Martwi nas jak będzie wyglądała szkoła od 1 września. Jedną z tych przyczyn jest to, że nauczyciele nie porozumieli się z ministrem Czarnkiem - rozpoczął podlaski poseł Paweł Krutul.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek proponuje podwyżki dla nauczycieli na poziomie 9%. Wg Nowej Lewicy, przy aktualnej inflacji wynoszącej 16,1%, taka podwyżka jest niewystarczająca. Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) chciałby, by sięgnęła 20%.
- 24 sierpnia prezydium zarządu głównego ZNP podjęło uchwałę o przystąpieniu do akcji protestacyjnej, po bezowocnych rozmowach płacowych z ministrem Czarnkiem. W dniu dzisiejszym zarząd oddziału ZNP w Białymstoku obejmujący swoim działaniem placówki oświatowe Białegostoku i kilku ościennych gmin postanowił przystąpić do akcji protestacyjnej - poinformował Piotr Gołaszewski, wiceprezes ZNP w Białymstoku.
Akcja rozpocznie się w poniedziałek (5.09). Polegać będzie na oflagowaniu placówek oświatowych flagami ZNP.
- Póki co decyzji o strajku nie ma. Naszym celem jest przede wszystkim rozmowa i pokojowe spełnienie naszych postulatów - zaznaczył wiceprezes białostockiego ZNP.
Na razie zajęcia lekcyjne nie są zagrożone - nauczyciele będą pracować zgodnie z planem.
- Wspieramy ZNP zarówno w kwestiach związanych z podwyżkami, jak i w walce o godność zawodu nauczyciela i nauczycielki - dodała wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy Paulina Piechna-Więckiewicz. - W Warszawie, w mieście, w którym samorząd bardzo dużo dopłaca do pensji nauczycieli brakuje 3,5 tys. nauczycieli. Skala odchodzących z zawodu nauczycieli jest niewyobrażalna. Chodzi przecież o przyszłość naszych dzieci, młodzieży, przyszłych pokoleń i o przyszłość Polski.
Bezpieczna i nowoczesna szkoła
Nowa Lewica domaga się, żeby w każdej placówce był psycholog dziecięcy.
- Chcemy żeby każde dziecko mogło się do niego udać i porozmawiać z nim w cztery oczy - powiedział Paweł Krutul.
- W ostatnim roku co drugie dziecko doświadczyło w szkole przemocy. Od 2017 r. ponad dwukrotnie wzrosła liczba dzieci, które leczą się z powodu depresji bądź zaburzeń nastroju. Dlatego tak ważny jest dla nas ten postulat - uzasadniła Paulina Piechna-Więckiewicz.
Jak dodała, z badań wynika, że dzieci dużo lepiej przyswajają wiedzę po godz. 9.00, dlatego Nowa Lewica chce, aby dzieci miały realizowaną podstawę programową od godz. 9.00 do godz. 14.00. Ponadto klub chce również wprowadzenia nowoczesnych przedmiotów, np. lekcji cyfryzacji, programowania, ale także wiedzy na temat klimatu, wiedzy prawnej, ekonomicznej.
- Przyjazna szkoła to szkoła bez przemocy, szkoła, w której dbamy także o bezpieczeństwo drogowe. Chcemy, żeby przy każdej szkole były strefy z ograniczeniem prędkości do 30 km/h i żeby były przejścia dla pieszych. Większość wypadków z udziałem dzieci zdarza się między godz. 7.00-8.00 raną i między 15.00-16.00. Wiele z nich wydarza się więc w drodze do czy ze szkoły - przekazała wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy.
Ponadto klub chciałby, aby w każdej szkole - każde dziecko w szkole otrzymywało ciepły posiłek.
Jeszcze o in-vitro
Podręcznik do przedmiotu "Historia i teraźniejszość", napisany przez prof. Wojciecha Roszkowskiego od kilku tygodni wzbudza kontrowersje. Najbardziej bulwersują w nim zdania dotyczące in-vitro.
- Gdy czytam: "kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci?", po prostu jeżą mi się wszystkie włosy, których i tak mam już coraz mniej. Nie ma zgody na dzielenie dzieci. Apeluję do rodziców, sam dzieci jutro zaprowadzę do szkoły i pójdę do nauczycieli, żeby z podręcznika, który dzieli polskie dzieci nigdy nie korzystały. To jest karygodne, żeby taka publikacja trafiała do dzieci, które o tym czytają - mówi poseł Paweł Krutul.
Wspomniał, że to właśnie w Białymstoku 12 listopada 1987 r. urodziło się pierwsze dziecko z in-vitro w Polsce - była to Magda.
- Z roku na rok rodzi się coraz mniej dzieci. Od II wojny światowej urodziło się ich najmniej w tym roku. Apelujemy do premiera, do prezydenta, do marszałków, żeby przywrócić finansowanie in-vitro. W XXI wieku na dzień dzisiejszy nie ma skuteczniejszej metody medycznej, żeby rodziny, które mają problem z zajściem w ciążę sobie z tym poradziły. Nie jest to tania metoda, nie wszystkich na to stać, dlatego dofinansowanie ze strony budżetu państwa jest bardzo ważne. Liczymy, że Prawo i Sprawiedliwość zmieni w tej kwestii decyzje, a środki dla par się znajdą - oznajmił Paweł Krutul.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl