Oczekiwanych efektów nie przynoszą wysiłki pomocy społecznej, domów dziecka czy Powiatowych Centrów Pomocy Rodzinie. Pracownicy tych instytucji wyjaśniają, że z połową rodzin w ogóle nie mogą się skontaktować (rodzice unikają kontaktu lub przebywają za granicą), z pozostałymi praca odbywa się na papierze.
W tej sytuacji podstawową formą opieki państwa nad dziećmi powinny być rodziny zastępcze, które są lepszą alternatywą wychowawczą od domów dziecka. Tymczasem państwo, wbrew logice, lepiej dotuje tradycyjne instytucje. Bardziej naturalne placówki rodzinne otrzymują na dziecko średnio 1200 zł miesięcznie, domy dziecka - 3200 zł. Z każdym rokiem jest coraz mniej kandydatów na rodziców zastępczych i adopcyjnych. Pomoc państwa jest znikoma, a akcje informacyjne - zachęcające do podjęcia wysiłku rodzicielstwa zastępczego - nieskuteczne.
Według raportu NIK, głównym problemem systemu adopcyjnego w Polsce jest przewlekłość postępowań spowodowana m.in. nieuregulowaną sytuacją prawną dzieci. Zdecydowana większość wychowanków domów dziecka posiada oboje rodziców, którym sąd nie odebrał prawa do opieki. Średni czas postępowania adopcyjnego to 2,5 roku, ale jeśli konieczne jest pozbawienie władzy rodzicielskiej - nawet do 8 lat. W konsekwencji na rodzinę adopcyjną zamiast niemowlęcia może czekać uczeń. Aby do tego nie dopuścić, niektóre placówki, wbrew prawu, zgłaszają do adopcji dzieci jeszcze przed uregulowaniem ich sytuacji prawnej.
Zarówno placówki opiekuńczo-wychowawcze (domy dziecka), jak i resocjalizacyjne (zakłady wychowawcze) są przepełnione. Na kłopoty lokalowe nakładają się nieprawidłowości przy kierowaniu dzieci do tych instytucji. Kontrola wykazała, że istnieje nieformalna umowa między niektórymi sądami opiekuńczymi a Powiatowymi Centrami Pomocy Rodzinie. Część sądów celowo nie rozstrzyga, do jakiego rodzaju placówki ma trafić dziecko. Dzięki temu ostateczną decyzję podejmują samodzielnie pracownicy Centrów, którzy w pierwszej kolejności biorą pod uwagę możliwości powiatów. Zdarza się, że do domów dziecka trafiają młodociani przestępcy, którzy powinni znaleźć się w placówce typowo resocjalizacyjnej. Jednocześnie opieszałość sądów przy przenoszeniu sprawców takich zdarzeń do odpowiednich placówek utwierdza ich w poczuciu bezkarności.
Znakomita większość skontrolowanych instytucji odpowiedzialnych za opiekę nad dziećmi nie miała pełnej wiedzy o swoich podopiecznych. We wszystkich stwierdzono rozległe braki w dokumentacji. Sądy prowadzą sprawy dzieci opieszale, niechętnie przekazują dokumentację, często nie informują o terminach rozpraw, a nawet nie przesyłają dokumentacji związanej z adopcjami.
1 stycznia weszła w życie nowa ustawa o pieczy zastępczej, która ma udoskonalić opiekę państwa nad dziećmi i rodzinami potrzebującymi pomocy.