Ludzie nie zawsze dzwonią po pomoc
Numer 112 jest jednolitym numerem alarmowym, który obowiązuje na terenie całej Unii Europejskiej. Można z niego korzystać zarówno z telefonu stacjonarnego, jak i komórkowego. Wszystkie połączenia są obsługiwane przez Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Tam operator, po weryfikacji i kwalifikacji zgłoszenia, przekierowuje je do odpowiedniej służby ratunkowej.
Niestety nie wszyscy traktują numer 112 poważnie. Nie wiadomo, czy wynika to z braku świadomości, czy też z ludzkiej głupoty.
- Promocja numeru alarmowego 112 oraz innych numerów 999, 998 czy 997 jest bardzo ważna, trzeba uświadamiać społeczeństwo. Na numer 112 można się dodzwonić bez karty i może on uratować komuś życie – mówi Monika Bruczko z Centrum Powiadamiania Ratunkowego. - Niestety prawie 80% zgłoszeń to zgłoszenia bezzasadne. Ludzie dzwonią, żeby zamówić taksówkę, pizzę, zapytać, która godzina. Zdarza się czasem, że dzwoni rozżalona teściowa, żeby poskarżyć się na zięcia, powody są naprawdę różne.
Wobec osób, które dzwonią dla żartów, nie są wyciągane żadne konsekwencje. Pracownicy CPR przyznają, że są ludzie, którzy dzwonią nagminne, chociaż mają świadomość blokowania linii, która powstała, by pomagać potrzebującym.
Najwięcej jest popołudniowych telefonów
Najwięcej zgłoszeń (tych potrzebnych i tych złośliwych czy żartobliwych) jest przyjmowanych w godzinach od 14.00 do 19.00. Wówczas w Białymstoku dociera ich około 110-150. W całej Polsce w 2015 roku było ponad pół miliona telefonów na numer 112. Najwięcej adresowano do policji.
- W krajach lepiej rozwiniętych, gdzie numer dłużej funkcjonuje, statystyka fałszywych połączeń jest zupełnie inna niż u nas. Tam tylko 25% to zgłoszenia bezzasadne. W niektórych krajach za celowe blokowanie linii alarmowej nakłada się na obywateli symboliczne kary, np. blokuje się terminowo dostęp do numeru na danym telefonie komórkowym. U nas tego nie ma, ale to może dobrze, nie straszymy ludzi – uważa Krzysztof Hryniewicki, kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Białymstoku.
To jak często numer 112 ratuje komuś życie, przedstawiają nie tylko statystyki. Przykładowo w lutym ubiegłego roku dzięki niemu udało się pomóc kobiecie niemogącej rozmawiać wprost ze względu na obecność obok niej sprawcy pomocy. W sierpniu zaś w ten sposób uratowano samobójcę chcącego skoczyć z okna. W 2014 dzięki rozmowie telefonicznej udało się też uratować 3-tygodniowe dziecko – poinstruowano rozmówcę, jak udzielić pierwszej pomocy.
justyna.f@bialystokonline.pl