Inspekcja Handlowa, na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, przeprowadziła kontrolę dziecięcych łóżeczek, kołysek, kojców i nosidełek. Urzędnicy sprawdzili dokładnie 343 partie produktów.
Co trzeci produkt nie do końca bezpieczny
W efekcie zakwestionowano ponad 100 partii, czyli 34% skontrolowanych. Okazało się, że nosidełka nie miały oparcia dla główki maluszka. Brakowało też informacji o dopuszczalnej wadze lub wieku dziecka. Poza tym, między listwami, na dnie łóżeczek, były zbyt duże odstępy. Ogólnie, w wielu przypadkach, do produktów nie dołączono instrukcji, ostrzeżeń lub danych producenta.
Większość nieprawidłowości polegających na złym oznakowaniu przedsiębiorcy usunęli już w trakcie kontroli. W 6 przypadkach UOKiK wszczął postępowania administracyjne. Do tej pory zakończyło się jedno z nich – zgodnie z decyzją wspomnianego urzędu - producent łóżeczek musi je wycofać z rynku.
Inspekcję przeprowadzono w IV kwartale ubiegłego roku we wszystkich województwach. Wśród skontrolowanych 83 przedsiębiorców przeważały sklepy. Jednak sprawdzono też hurtownie, producentów, pierwszych dystrybutorów i importera.
Które więc wybierać?
Jednocześnie specjaliści przypominają, żeby przy zakupie łóżeczka, kołyski, kojca lub nosidełka sprawdzić, czy nie ma ostrych krawędzi lub narożników, zadziorów, wystających gwoździ.
Trzeba także zwracać uwagę na otwarte końce rur, małe elementy, które dziecko mogłoby samodzielnie oderwać i połknąć. Przyjrzyjmy się też układowi kołysania. Powinien mieć mechanizm blokujący, wprawiany w ruch wyłącznie przez bezpośrednie popychanie (a nie np. napędzany silnikiem elektrycznym).
Natomiast przestawienie dna łóżeczka lub kojca z położenia wyższego na niższe musi być możliwe tylko przy użyciu narzędzi. Poza tym nosidełko, które jest przeznaczone dla dzieci w wieku do 4. miesięcy, powinno mieć podparcie dla główki.
dorota.marianska@bialystokonline.pl