Prokuratura Okręgowa w Białymstoku przedstawiała zarzuty dwóm policjantom, tj. asp. szt. Tomaszowi P. oraz st. asp. Piotrowi T. To kolejne konsekwencje dla funkcjonariuszy z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, którym pod koniec września z budynku prokuratury rejonowej przy ul. Mickiewicza uciekł 26-latek podejrzany m.in. o serię kradzieży i włamań.
Policjanci odpowiadają za niedopełnienie obowiązków służbowych.
Przypomnijmy, że podejrzany o liczne kradzieże Paweł G. zbiegł ze strzeżonego budynku prokuratury. Doszło do tego w momencie, kiedy w specjalnym pomieszczeniu wraz z konwojującymi policjantami oczekiwał on na decyzję o tymczasowym aresztowaniu. W ucieczce nie przeszkodziły mu kajdanki ani pilnujący mundurowi. Ostatecznie 3 dni później mężczyzna został zatrzymany w warsztacie samochodowym znajdującym się na terenie miasta.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku poinformowała, że winą Tomasza P. jest to, że nie wydał konwojentowi Piotrowi T. polecenia założenia doprowadzonemu kajdanek na ręce trzymane z tyłu, zadowalając się założeniem tych kajdanek na ręce trzymane z przodu, a ponadto niewłaściwie sprawował nadzór nad podejrzanym poprzez pobieżną obserwację jego zachowania w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Pozostawił go bez wymaganego nadzoru, co umożliwiło młodemu mężczyźnie otwarcie drzwi w pokoju zatrzymań i wydostanie się na zewnątrz, zamkniecie na klucz pomieszczenia z pilnującymi go policjantami i niekontrolowaną ucieczkę z budynku prokuratury.
Natomiast Piotrowi T. zarzucany jest błąd, który polega na tym, że po zakończonym przesłuchaniu założył doprowadzonemu kajdanki na ręce trzymane z przodu, zamiast z tyłu.
Funkcjonariusze przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Grozi im do 3 lat więzienia. Prawie miesiąc temu usłyszeli też kary dyscyplinarne. Jeden z nich otrzymał ostrzeżenie o nieprzydatności do służby, drugi będzie pracował na niższym stanowisku służbowym. Kary są rezultatem wszczętego wcześniej postępowania dyscyplinarnego.
dorota.marianska@bialystokonline.pl